Zbyszek
Każdy chce kochać i być kochanym. Każdy chcę się realizować i patrzeć, jak bliskie mu osoby są spełnione. Każdy z tych ponad siedmiu miliardów ludzi żyjących na Ziemi pragnie mieć obok siebie kogoś, kto będzie przy nim w najtrudniejszych chwilach. Każdy chce poznać kogoś, kto byłby najlepszym przyjacielem, uwielbianym kompanem do zabawy, idealnym kochankiem w łóżku. Przecież każdy człowiek chce być kochanym. Nie liczy się to, czym się zajmuje... Każdy z nas pragnie miłości.
Tylko dlaczego na świecie są takie osoby, które nie potrafią rozpoznać chwili, kiedy mają obok siebie tą najważniejszą osobę? Dlaczego jedną z tych osób jestem ja? Straciłem już miłość, lecz nadal mam przy sobie siatkówkę. Obchodzi mnie tylko boisko, każdy wygrany mecz, zdobyty przeze mnie punkt, każde wyjście na boisko w pierwszej szóstce. Patrzę tylko na wszystkich z reprezentacji. To z nimi utrzymuję jakikolwiek kontakt, oni są teraz jedynymi osobami, które mnie tolerują. To jedynie oni mają dla mnie teraz jakieś znaczenie i razem z nimi dążę do jednego celu. Dla nas liczy się tylko złoto...
- Chłopaki, wieczór macie wolny. Odpocznijcie, a rano spotykamy się na rozciąganiu przed półfinałem wieczornym - Anastasi odsyła nas do pokoi, by i samemu móc odpocząć.
Wychodzę z sali, wsiadam do autobusu, zakładam na uszy słuchawki i odpływam od rzeczywistości. Z zewnątrz jestem jeszcze większym skurwielem niż byłem. Nie obchodzi mnie nic, poza czubkiem własnego nosa. Tak na prawdę jestem inny. Udaję tylko niedostępnego dla nikogo, naburmuszonego buca. Chcę kimś takim być i mieć wszystko głęboko, ale nie mogę... Nie po tym tygodniu z Gabrysią. Zmieniła mnie. W każdym mogę znaleźć jakąś nawet najmniejszą cechę, którą ma i ona. Każdy w jakimś stopniu mi ją przypomina. Ona cały czas siedzi mi w głowie.
Nie mam po co wchodzić do pokoju, bo wiem, że Michał chce pogadać na Skype z Monią. Nie mam po co chodzić do innych pokoi, bo każdy chce odpocząć, czy skontaktować się z rodziną. Każdy z nas te rodziny ma oprócz mnie. Nie chcę rozmawiać z rodzicami i wysłuchiwać tego, dlaczego pozwoliłem odejść Gabi. Myślą, że się pokłóciliśmy i niech tak zostanie. Jedynym rozwiązaniem jest spacer. Swobodnie wychodzę z hotelu i idę przed siebie. Nie patrzę na przejeżdżające samochody, nie widzę twarzy zabieganych ludzi, którzy chcą na czas dotrzeć na kolacje do domów, nie interesują mnie spojrzenia przechodniów, czy pytania z prośbą o autograf. Liczy się tylko muzyka i ty.
Wracam do hotelu, wchodzę do pokoju i słyszę tylko ciche pochrapywanie Michała. Znowu jesteśmy przyjaciółmi. Wszystko powoli naprawiamy. Wiem jednak, że nigdy nie będzie tak, jak było. Biorę szybki prysznic i kładę się na łóżku. Jutro najważniejszy dzień tych mistrzostw. Jutro zaczyna się prawdziwa walko o medal. Wygramy - mamy medal, przegramy - musimy się o niego bić. Cel jest jeden. Zwycięstwo...
Wygram to. Dla ciebie. Wygram po to, żeby udowodnić sobie, Tobie, rodzinie, natrętnym dziennikarzom, wątpiącym kibicom, prawdziwym fascynatom siatkówki. Udowodnię, że Zbigniew Bartman się nie stoczył. On tylko stracił jedną z najważniejszych cząstek siebie. Stracił swoją miłość. Ale zawsze będzie już kochać. Tą jedyną...
Gabrysia.
Marzenia zwykłych ludzi? Dobra praca, dostatnie życie, duży dom, dłuższe wakacje, realizacja pasji, szczęśliwa rodzina i ta jedyna, najważniejsza osoba u boku. Prawda, że jest to proste? Wystarczy marzyć o tak zwykłych rzeczach, by być szczęśliwym. Ale nie każdy może od tak o tym marzyć. Ja nie mogę... Ja marzę tylko o tym, by znów móc wtulić się w twoje ramiona i zasnąć obejmowana przez nie. Chcę codziennie rano, otwierając oczy, nie czuć dziwnego lęku, że nigdy nie będę szczęśliwa. Pragnę zapomnieć, ale wiem, że coś takiego nie nastąpi... Ale to tylko moje marzenia.
Dziś mecz półfinałowy między Polską a Rosją. Pierwszy mecz, który zobaczę od roku. Pierwszy mecz reprezentacji, na którym będę na hali i z całej siły będę zdzierać gardło, by wam się udało. Moje serce będzie się dalej łamać, a umysł wariować, byś tylko mnie nie zobaczył. Spełniam marzenie Michała. Obiecałam mu, że jak już będzie w pełni zdrowy, to zabiorę go na mecz i sprawię, że zobaczy swoich idoli. Poczuje się szczęśliwy. A ja? Ja będę cierpieć z mojej głupiej miłości.
- Gabi zejdziesz ze mną na dół, proszę - przeszywające spojrzenie brata proszącego o taką drobnostkę jednocześnie mnie cieszy, ale i wprawia w lęk. - Proszę...
- Biegnij, ja będę za Tobą - uśmiecham się do niego i po chwili widzę go już na dole przy barierkach boiskowych. - Zaraz wracamy - rzucam mamie i schodzę za bratem.
Doskonale wiem, że w każdej chwili może mnie zauważyć. Zdaję sobie sprawę z tego, że jego spojrzenie może doszczętnie złamać moje serce, jak i intensywniej przywołać wszystkie wspomnienia. Jestem pewna tego, że nasz możliwy kontakt wzrokowy zniszczyłby wszystko. Zrujnowałby całe nasze poukładane życia. Sprawiłby, że oboje zaczęlibyśmy się nienawidzić, a ja chcę zapamiętać tylko to, co było piękne. Nie chcę przypominać sobie jego wilgotnych od łez oczu, czerwonych, mokrych policzków, drgających ust. Chcę zapamiętać go takim, jak był przez ten tydzień.
Blisko dwie godziny później czuję, jak moje serce wykonuje około dwustu uderzeń na minute, gardło nie mogąc już krzyczeć, pozwala tylko na ciche śpiewanie "Pieśni o małym rycerzu", płuca ledwo co przyjmują tlen, a wszystkie mięśnie zmęczone są, jak po najtrwalszym i najcięższym treningu. Takie reakcje mojego organizmu potrafi wywołać tylko półfinałowy mecz siatkówki między drużyną Polski a Rosji przy stanie remisowym i zaczynającym się piątym secie. Jedyną reakcją mojego organizmu, nad którą nie mam całkowitego panowania, jest kierowanie wzroku na tylko jedną osobą na całym boisku. Cały czas siedzę wpatrzona w Ciebie...
Stan meczu to 2 - 2 w setach oraz po 14 w punktach. Potężnie zbudowany Rosjanin zmierza na zagrywkę. Podrzuca piłkę, uderza ją niemiłosiernie mocno, a te po dotknięciu siatki zmierza w kierunku naszego zawodnika z dwójką na koszulce. Przyjmuje ją, ale w górę. Ktoś do niej dobiega, a ja już wiem, gdzie pójdzie wystawa. Śledzę układ twoich kroków, mocne wybicie, a po chwili wyskakuję z miejsca po udanym ataku. Idziesz na zagrywkę. Dostajesz piłkę. Wpatrujesz się w nią, by po chwili zawiesić wzrok na kibicach. Patrzysz po kolei na każdy sektor, a widząc wiarę w ludzkich spojrzeniach uśmiechasz się. Zerkasz również na jeden z dolnych sektorów. Twoje oczy przybierają kształt pięciozłotówek. Nie wierzysz w to co widzisz, a ja nie mogę uwierzyć, że patrzysz się prosto na mnie.
Tę magiczną chwile przerywa trener Rosjan, prosząc o czas. Ty popychany przez kolegów idziesz do swojego trenera, lecz cały czas patrzysz się w moim kierunku. Uśmiechasz się, jednocześnie zatrzymując łzy wyciekające na policzki. Wracasz na parkiet. Całujesz piłkę, zerkasz na mnie. Uśmiecham się tylko, nawet nie próbując zatrzymać słonych kropelek wody wypływających z moich oczu. Robisz to samo. Podrzucasz piłkę, wybijasz się i z całej swojej siły, całego cierpienia, żalu, miłości uderzasz ją przed siebie. Zamykam oczy, by po chwili słyszeć tylko krzyk halowego komentatora:
- Jesteśmy w finale!!!
Nie otwieram oczu, nie reaguje na krzyki kibiców, głośne "dziękujemy". Nie zwracam uwagi na pytania mamy, kiedy wracamy do hotelu, ani na całego w skowronkach Michałka. Tak w zasadzie to nic mnie to nie obchodzi. Nic w tym momencie nie ma dla mnie sensu. Wszystko mogło by nie istnieć. Proszę mamę, by sama wróciła do hotelu i wzięła Michała. Nie ruszam się z miejsca. Nie liczy się dla mnie płynący czas. Nadal mam zamknięte oczy i wsłuchuje się w te prorocze słowa piosenki. Słucham, jak Rojek dokładnie wymawia każde słowo. Każde słowo jest prawdą. Kiedy się spotkaliśmy, świat wypadał mi z rąk, nie wiedziałam, jak żyć, na twoją propozycje zgodziłam się łatwo. Tylko czy kiedykolwiek chciałabym umrzeć z miłości za Tobą?
- Gabi... - słyszę twój głos, powoli otwieram oczy i patrzę na ciebie. - Przepraszam...
- Nie... Ty akurat nie masz za co przepraszać. Ty dałeś mi najwspanialsze chwile w życiu, a to ja spieprzyłam te wspomnienia, bo się w tobie zakochałam... - chowam twarz w dłonie i liczę, że odejdziesz Chybabym tego chciała. Nie musiałabym widzieć, jak płaczesz, jak drgają ci usta. Nie cierpiałabym tak, jak teraz, gdy chwytasz moją twarz w dłonie i każesz patrzeć w swoje zielone tęczówki. Nie musiałabym teraz walczyć z chęcią pocałowania cię teraz ten ostatni raz i odejścia. Nie. Ja teraz bym już nie żyła. Jesteś jak narkotyk dla mojego organizmu. Bez ciebie nie przeżyję.
- Przepraszam za to co teraz powiem, ale muszę... Kocham cię, kurwa, tak mocno cię, kurwa kocham i już dłużej bez ciebie nie wytrzymam...
Jak czuje się alkoholik, który zaspokaja gardło porcją wódki? Jak czuje się wieloletni palacz, który po wielu latach katorgi i odzwyczajania się, wreszcie może spokojnie wypalić bucha? Jak czuje się narkoman na głodzie, który wreszcie dostaje działkę i bierze ją od razu? Ci ludzie nie wiedzą nawet, jak to jest odzyskać coś, co tak strasznie kochasz. Ci ludzie nie wiedzą, jak wali moje serce, jak szybko zaczyna płynąć krew, jak wielka chmara motyli zaczyna trzepotać skrzydłami w podbrzuszu, jak mózg pozwala na całkowite wyłącznie, kiedy czuję, jak gwałtownie przysysasz się do moich ust i nie chcesz się oderwać...
~*~*~
No i jak, podoba się zakończenie tego rozdziału :P
Za tydzień ostatni rozdział, a potem tylko epilog :( Smutno mi.
Ale mam nadzieje, że po ostatnim słowie tutaj będziecie zadowolone ;)
A tak teraz trochę może nie w temacie, ale, jak wiecie, dziś grają nasi piłkarze.
Ja będę kibicować z rodziną przed telewizorem, a i was do tego zachęcam.
Wierzcie, póki jest to możliwe ;)
Wierzcie, póki jest to możliwe ;)
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :*
Nowości:
Może mają jeszcze szanse aby się pogodzić. oby :) świetny
OdpowiedzUsuńPogodzić, to chyba już się pogodzili ;)
UsuńDziękuję :*
Wreszcie powiedzieli sobie, że się kochają i żyć bez siebie nie mogą! Osobno są tak nieszczęśliwi, że aż żal przy samymy czytaniu. Mam nadzieję, że dojdą do w niosku, że nie warto cierpieć. Przecież można spróbować:)
OdpowiedzUsuńŻal? Tak miało być... Na początku dziwnie-wesoło, a z każdym następnym rozdziałem coraz to smutniej, aż w końcu wesoło ;)
UsuńDobrze że ją zobaczył i dobrze że ona nie uciekła i dobrze że powiedzieli sobie "Kocham cię", szkoda że zbliżamy się do końca ale mam nadzieję że zakończenie będzie szczęśliwe.... Czekam na next!
OdpowiedzUsuńZakończenie nie jest jeszcze napisane, więc zobaczymy jakie będzie ;)
UsuńKażda komórka mojego ciała niemiłosiernie próbowała mnie zmusić do tego bym poszła spać, ale chęć przeczytania tego rozdziału było o wiele silniejsza i spędziła sen z moich powiek, z każdym kolejnym słowem.
OdpowiedzUsuńCholernie się cieszę, że się spotkali, dali upust emocją i WYZNALI SOBIE UCZUCIA. Nareszcie cholera jasna no! Mam nadzieję, że już tego im nir zepsujesz, a w epilogu będzie "I żyli długo i szczęśliwie... razem!" Gabi jest całym światem dla Zbyszka i odwrotnie więc nikt nie ma prawa im tego burzyć.
Całuję, Daja:*
Cieszę się, że jednak postanowiłaś zajrzeć od razu :*
UsuńCzy będzie "i żyli długi i szczęśliwie"? Wiem jedynie, ze po następnym rozdziale, który będzie przedostatnim takie wniosku będziesz mogła smuć, ale jak będzie w epilogu? Jeszcze nie napisałam ;)
Będę je snuć do końca! ;)
UsuńNareszcie się spotkali, jak się cieszę;)
OdpowiedzUsuńJak zwykle czekam z utęsknieniem na kolejny;)
Cieszę się, że to wszystko tak, a nie inaczej się potoczyło :) W końcu wyznali sobie, że są dla siebie ważni :D Jak zwykle świetnie napisany rozdział! ;* Z niecierpliwością czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Kinia16
Do świetności to na pewno mu dużo jeszcze brakuje, ale dziękuję bardzo :*
UsuńJak dobrze że ona pojechała na ten mecz, ze on ją zobaczył. To tylko pokazuje jak wiele zależy od pozytywnych splotów okoliczności. Czasami robimy coś za wcześnie, albo za późno to zgrali sie idealnie .Nawet nie chcę myśleć o Zbyszek musiał czuć kiedy zobaczył Gabi wśród kibiców przed tym decydującym serwisem, ale to pomogło. Nie było na co czekać, dobrze ze Zbyszek wyznał jej swoje uczucia, bo nie wiem jak bym zniosła znów te ich ukrywania się i podchody. Teraz wszystko jest jasne i oby już nic nie zepsuło ich szczęścia.
OdpowiedzUsuńCałe ich spotkanie było jednym wielkim zbiegiem okoliczności, więc chyba do końca tak już będzie ;)
UsuńJuhuuu :D Ale dawno nie komentowałam, aż zapomniałam jak to jest... Bo ja taka ... "zapracowana" jestem, ale docieram :D
OdpowiedzUsuńAle jestem szczęśliwa, poprawiłaś mi tym rozdziałem humor, także dziękuję ci bardzo ;*
W końcu się przyznali przed sobą. Zbyszek nigdy chyba prawdziwym romantykiem nie będzie, ale to mu tylko dodaje uroku ;)
Wybacz, taki ten komentarz nieskładny, ale to dlatego że wypadłam z rytmu :P
buźki ;*
Zakręcona ;)
On jest takim moim romantykiem... Kimś, kto jest stanowczy, ale nie umie do końca mówić o uczuciach, ale jak już pokocha, to do końca życia ;) Miał być pełen sprzeczności i mam nadzieję, że udało mi się go takiego wykreować ;)
UsuńGabrysia i Zbyszek muszą być razem! Kochają się i to jest najważniejsze. Mimo, że do końca zostały jeszcze 2 rozdziały (licząc z epilogiem) to mam nadzieję, że zdecydujesz się kiedyś na kontynuację tej historii czy cuś w tym stylu :D
OdpowiedzUsuńKontynuacja? To chyba nie będzie miało sensu...
UsuńJuż teraz coraz mniej osób zostawia po sobie ślady, wiec na kontynuacji byłoby Was jeszcze mniej. JA nie chcę kłamliwego "wspaniale", lecz szczerej i kreatywnej opinii na temat tego, jak piszę ;)
Z resztą kontynuowanie tego nie było by już tym samym. Nie chcę zrobić z tego drugich "Barw małżeństwa" jak to zrobiła Kristen. To już było, więc Zbyszek i Gabi pozostaną tylko jednoczęściowi. Może kiedyś pojawi się jakiś jednoparcik o nich, a pojawi się na pewno, ale nie wiem kiedy i jaki ;)
Wreszcie! :D Wiedziałam, że to kiedyś nastąpi!\
OdpowiedzUsuńW końcu zmądrzeli. Dobrze, że Gabrysia się przełamała i wybrała się na mecz dobrze, że Zbyszek ją zauważył dobrze, że odważył się podejść dobrze, że Gabi nie uciekła! Uff! Mam nadzieję, że będą szczęśliwi, bo na pewno będą! :P
Szkoda, że już koniec się bardzo zbliżył, ale taki koniec mnie satysfakcjonuje :)
Ściskam :*
Coquette - P.
:*
OdpowiedzUsuńOni są wspaniali ;) Muszą być ze sobą .... Jak się cieszę, że Gabrysia nie uciekła, a Zbyszek ją zauważył .... teraz mam nadzieję, że będzie tylko lepiej :)
całuski ;*
Dłuuugo czekałam na ten moment :D W końcu dowiedzieli się o swoich uczuciach :D Czekam na kolejny :P :*
OdpowiedzUsuńJejku!! Genialny rozdział i wgl całe opowiadanie :D <33 jak na razie czytałam tylko twój inny blog Pozorności i wydaje mu się ze będę czytać tylko Ciebie ;)) fajnie ze jesteś :D!!
OdpowiedzUsuńPS: A jeśli chodzi o te sceny +18... no wiesz... ja mam 13 lat xd no trudno xd :D ♥♥