4 lipca 2013

Prolog



Gabi

Zwykła szara myszka, nie mająca znajomych, żyjąca tylko nauką. Kujon? Prymuska? Może i tak, ale co z tego. Przecież zazwyczaj jest tak, że takie osoby są w szkole lubiane, ale oczywiście nie zawsze. Czasami zdarzają się i takie osoby, które nie znaczą w szkolnym społeczeństwie kompletnie nic. Czy są popychadłem? Odpowiedź jest chyba oczywista. Są...

Jeszcze kilka lat temu ja sama byłam prymuską, nazywali mnie elitą szkoły. Chodziłam na wszystkie imprezy, bawiłam się do upadłego, nie zwracałam uwagi na innych. Dla mnie liczyli się tylko moi bliscy znajomi, nikt więcej. Miałam pieniądze na wszystko, nie musząc nic robić. Bogaci rodzice, to jednak wielka frajda. Wszyscy byli ze mnie dumni, bo w końcu nie jest łatwo wychować taką osobę, a moim rodzicom się to udało. Nie byłam ich jedynym dzieckiem. Miałam brata, Michałka młodszego o czternaście lat. Wpadka? Może niektórzy tak uważali  ale dla nas to był skarb.

Wszystko było ładnie, pięknie. Ja genialna uczennica i dusza towarzystwa, on być może wielki talent piłkarski, mimo tak młodego wieku. Każdy zazdrościł nam takiego idealnego życia. Każdy chciałby zamienić się z nami miejscami. Idealna rodzinka Nowackich mówiono o nas, ale przecież każda rodzina jest idealna, tylko trzeba umieć tą idealność w sobie odkryć.

Wszystko się jednak skończyło szybciej, niż się na dobra zaczęło. Równo cztery lata temu tata miał wypadek samochodowy. Zginął na miejscu. Czy nadal byliśmy ideałem? Nie, wszyscy straciliśmy coś, czego nie można już niczym załatać. Straciliśmy równocześnie męża i ojca. Czy się stoczyliśmy? Niestety tak. Mama nie potrafiła utrzymać firmy w takiej kondycji, w jakiej była. W ogóle nie potrafiła jej utrzymać.  Załamała się dodatkowo wiadomością, że Michał jest poważnie chory, że ma wadę serca.

Studiując, musiałam zarywać noce i pracować jako tłumacz i nauczyciel języka angielskiego w jednym z Rzeszowskim przedszkoli. Wszystkie pieniądze wysyłałam mamie, która jakoś wiązała koniec z końcem, pracując jako kucharka w restauracji. Ale to nie wystarczało. Leki kosztowały coraz więcej i musiałam coś z tym zrobić. Dostałam propozycją, żeby pracować w klubie ze striptizem. Czy się zgodziłam? Musiałam...

Tak pracuję do dziś, czyli prawie już trzy lata. Czy przerwałam studia? Nie, dalej studiuję medycynę. Jednak to dzięki tej pracy starcza mi na wszystko i nie muszę martwić się Michałkiem. Nikt oczywiście nie wie, czym się zajmuję. Mama myśli, że jestem tłumaczem i pracuję w przedszkolu. 

Czy zmieniłam się jako człowiek? Wszystko się zmieniło. Kiedyś nie dręczyły mnie nocne koszmary, że wszystko się wydaje, że zostaję sama... Nie jestem już nawet w dziesięciu procentach tą osobą sprzed lat. Jestem zimną, wyrachowaną sukę, bo przecież taką muszę być. Nie wierzę w uczucia, miłość... To dla mnie nie istnieje...

Czy pragnę się zmienić? To jedno z moich największych marzeń. Chce s powrotem być tą wesołą, zwariowaną, przebojową dziewczyną. Chce móc powiedzieć przed śmiercią, że czuję się szczęśliwa...




Zbyszek

Czy łatwo jest spełniać swoje marzenia? Czy zawsze dzieje się tak, jakbyśmy tego chcieli? Czy każdy z nas potrafi odnaleźć swoje szczęście na tej ziemi? Czy warto jeszcze na tej planecie kochać? Czy każdy ma gdzieś w świecie swoją drugą połówkę? Czy warto jej szukać, skoro przecież może powiedzieć nie? Jaki sens ma nasze życie, jak nic się w nim nie układa?

Właśnie sens życia... Mój chyba odleciał sobie gdzieś daleko i już nie wróci. Odszedł razem ze zdradą Asi i końcem naszego związku przeszło już rok temu. Myślałem, że chociaż siatkówka pomoże mi się podnieść, że moja odwieczna miłość chociaż mnie nie opuści  Stało się inaczej. Mecze nie były radością, a wielką udręką. W reprezentacji najpierw polegliśmy na igrzyskach a w tym roku przegraliśmy cztery pojedynki z rzędu, potem wygraliśmy dwa. Co z tego, że nasz gra się poprawiła, jak moja nadal była do dupy? Co z tego, że wygraliśmy jeszcze trzy mecze, jak do wyjazdu do Argentyny zabrakło tego czwartego?

W tej chwili powinienem przygotowywać się do ostatniego meczu. Do meczu finałowego. Powinienem teraz ściskać Aśkę, która życzyłaby mi zwycięstwa i złotego medalu, a nie siedzieć jeszcze w Rzeszowie w mieszkaniu i szykować się na wieczór kawalerski mojego przyszłego szwagra. Dlaczego wolę być tu, a nie w Warszawie z rodziną? Proste, nie chce widzieć tego smutnego i rozczarowanego wzroku ojca i litości w oczach matki.

Czy wierzę jeszcze w miłość? Nie wiem... Nie potrafię powiedzieć, czy będę jeszcze w stanie pokochać kogoś tak, jak kochałem Asie. Nie wiem, czy jest jeszcze na świecie taka osoba, która będzie mnie chciała takiego, jaki jestem. Nie wiem, czy ja tego chcę...

Czy przez ten rok się zmieniłem? Nikt nawet nie potrafi zrozumieć, że można aż tak. Przestałem interesować się innymi ludźmi. Nie obchodziło mnie to, czy zrobię im krzywdę moim zachowaniem. Treningi były dla mnie męką. Przestałem czerpać z nich przyjemność. Najgorsze jest chyba to, że zacząłem pić. Właśnie z tego powodu pokłóciłem się z Michałem i nie gadaliśmy ze sobą przeszło rok. Na czas reprezentacji udawaliśmy, że wszystko jest już w porządku, ale nic nie jest w porządku. Całe moje życie to jeden wielki burdel...

Czy pragnę to zmienić? Oczywiście, że chcę, ale czuję, że sam sobie z tym nie poradzę. Marzę o tym, by powiedzieć przed śmiercią, że moje życie było szczęśliwe, że zrobiłem wszystko, co było możliwe...



~*~*~
Witajcie na moim nowym blogu :D
Przyjęłam wersję, że Polacy nie zakwalifikują się na finałowy turniej, ale oczywiście wierzę w nich z całego serca i mam nadzieję, że pokażą to, na co ich stać :)
Zaczęłam pisać coś, co już od dawna chodziło mi po głowie. Niby wszystko jest już nakreślone, ale trzeba to jeszcze przelać z planów na kartkę ;)
Jeśli się spodobało, to wpiszcie się do odpowiedniej zakładki :D
Będzie mi bardzo miło, jeśli szczerze wyrazicie swoją opinię na temat tego powyżej :)
Pozdrawiam, 
Dzuzeppe :*

13 komentarzy:

  1. Zaczyna się naprawdę fajnie. myślę, że jak kolejne rozdziały będą tak fajnie pisane to będzie czysta przyjemność aby czytać tego bloga. :) Mam nadzieję, że dużo osób będzie tu zaglądać i będziesz kontynuowała tą historię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. omomomom *.* Już mi się podoba ;) Gabi na pierwsdzy rzut oka to super dziewczyna, ciekawe czy później też tak będzie ;P
    A Zbychu to Zbychu ♥ Czyżby to chodziło o tą SŁYNNĄ Joanne? ;> Tą którą wszystkie fanki (czyt. hoteczki) Bartmana wielbią i składają przed nią pokłony? c: Ciekawie się zaczyna, bardzo zachęcająco :3
    Pozdrawiam ciepluteńko, Maniek :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak chodzi o Joannę, ale tutaj tylko w tym miejscu się pojawia, a potem już jej nie będzie :)
      Buziaki :*

      Usuń
  3. no to kolejne opowiadanie do odfajkowania ;)
    Po pierwsze moje miasto, po drugie Gabryśka i jej praca, po trzecie ZB9.
    Pozdrawiam :*

    PS Jak mniemam następny rozdział to będzie na rzekomym wieczorze kawalerskim? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. chamstwo usunęło mi komenta ;<
    lubię, lubię lubię :D
    jest moje miasto, jest ZB9 i jest klub nocny, czegoż więcej chcieć? (chyba tylko Dzika ;p )

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada się całkiem ciekawie :) Będę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem i będę do końca. Zbyszek zastanawia się czy można zmienić się przez rok, można. Można zmienić się w ciągu jednego dnia, choć ta zmiana staje się widoczna dopiero po kilku tygodniach, miesiącach. Do takiej zmiany moze doprowadzić właśnie zdrada ukochanej osoby. Szkoda mi Zbyszka, bo wraz ze zdradą Aśki stracił sens swojego życia. Mówi się że kocha się prawdziwe tylko raz, nie wiem ile w tym jest prawdy, bo czasami człowiek ma wrażenie że już nikogo nie pokocha tak mocno a jednak czasami po latach spotyka osobę którą kocha jeszcze bardziej. Miłość to złożona rzecz jest. Gabi też mi żal bo miała wszystko poukładane dostanie życie, kochająca sie i szczęśliwą rodzinę i wszystko prysło z dani na dzień. Podziwiam ją ze studiuje do tego medycynę. Ja nie potępię tego co robi bo to kwestii tylko i wyłącznie jej sumienia, ona wie że pracuje w tym klubie dlatego by pomagać bratu, mamie i sobie a robi to tylko dla swoich egoistycznych pobudek.
    Już czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapowiada się interesująco :)
    Czekam na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapowiada się bardzo ciekawie, będę do końca ! :)
    Gabi wydaję się na kogoś, kto potrafi zmieniać się pod wpływem innych ludzi dość szybko, więc jak się już spotkają ze Zbyszkiem to może coś w jej zachowaniu się zmieni ??


    Pozdrawiam :)
    http://zwyklyczas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Będę, tak jak na poprzednich dwóch opowiadaniach, tylko w końcu muszę je nadrobić. :)
    Spodobało mi się już na początku. Lubię opowiadania, w których bohaterowie nie są najszczęśliwszymi osobami na tej planecie. Lubię Gabi, nie tylko dlatego, że studiuje to co ja. Lubię ją za to, że pomimo złośliwości losu nie poddała się, nawet biorąc się za tak brudną robotę. Zbyszka też lubię. Jego akurat lubię w każdej możliwej wersji. :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Moja słabość do Zbyszka Bartmana wychodzi z każdego możliwego kąta i ciesze się na każde nowe opowiadanie. Miód na moje serce leje to, że jest u Ciebie człowiekiem skomplikowanym i po ludzku skrzywdzonym to zapowiada wiele zawirowań:). \
    Mówią, że żadna praca nie hańbi i pewnie jest to prawda. Bycie tancerką gogo czy striptizerką nie oznacza jeszcze bycia prostytutką, bo z tego rozdziału to nie wynika więc mam nadzieję, że nie sprzedaje się, aż do tego stopnia!
    Pozdro:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo, bardzo, bardzo ciekawie się zaczyna... lubię tego typu opowiadania, nie są monotonne tylko odbiegające od normy (mam nadzieję że to opowiadanie takie będzie)... Z pewnością będę częstym gościem....
    Ps. U mnie rozdział powinien pojawić się po niedzieli... jestem chora więc piszę ! :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń