Gabi
Tak strasznie przyjemne ciepło, przylegające do mojego ciała... Tak przyjemnie drażniący moje plecy czyjś oddech... Tak przyjemnie pachnące czyjeś perfumy... Tak przyjemnie spoczywający na moim biodrze czyjś ciężar ręki... Tak przyjemnie trzepocące motyle w dole brzucha, gdy wiem, że ktoś leży obok mnie... Tak wspaniałe wspomnienia dzisiejszej nocy, które nie dają o sobie zapomnieć... Tak rozpalający czyjś dotyk, który doprowadza do szaleństwa... Tak wyraziste oczy, które wczoraj wpatrywały się we mnie... Tak... To Ty...
Czy czuję się wykorzystana? A czy można być wykorzystanym przez kogoś takiego jak Ty? Nie można, bo Ty nikogo nie wykorzystujesz... Przynajmniej ja Cię tak odbieram... Powoli odwracam się w Twoją stronę. Delikatnie, żebyś się nie obudził, bo nie chce, żebyś już teraz opuszczał moje mieszkanie. Nie chcę, żebyś opuszczał mnie... Na szczęście nie budzę Cię i jeszcze przez chwilę mogę czuć tutaj Twoją obecność... Przez chwilę przyglądam się Tobie... Ciekawe jaki jesteś? Pytam się sama siebie ledwo słyszalnie. Znam Cię z Telewizji i hali, ale nie wiem, jaki jesteś prywatnie... W zasadzie to nic o Tobie nie wiem, Zbyszku...
Nie wiele myśląc wstaję z łóżka, zakładam dolną część bielizny i chwytam Twoją koszulę... Pachnie tak przyjemnie... Tak męsko i zmysłowo... Czy tak pachnie raj? Nie wiem... Wiem jedynie, że tak pachniesz Ty i że zakochałam się w tym zapachu... To dziwne, bo ja się w niczym nie zakochuję... Nie zwracając uwagi na Ciebie śpiącego zakładam ją na swoje ramiona i wychodzę z sypialni. Idę pod prysznic, by dać chwilę oddechu moim obolałym mięśniom, którym nie dałeś ani chwili oddechu... Jednak, gdy tylko zamknę oczy, to widzę te Twoje zielone tęczówki i od razu zataczam się w ich odcieniu...
Godzinę później wstawiam wodę na kawę. Jest równo godzina jedenasta. No to ładnie sobie pospaliśmy... Krzątam się po kuchni, próbując zrobić coś na śniadanie, ale całkowita pustka w lodówce mi to uniemożliwia. Siadam zrezygnowana na parapecie i wpatruję się w miasto z wysokości dziesiątego piętra. Wszystko tam na dole jest takie małe, lekko rozmazane... Wielką zaletą mieszkania tak wysoko jest to, że nikt mi teraz nie zagląda przez okno i mnie nie obserwuje...
- No nie powiem... W mojej koszuli wyglądasz jeszcze bardziej seksowniej niż wczoraj w tej sukience - mówisz, lekko się śmiejąc, stojąc w drzwiach pomieszczenia w samych bokserkach.
- Wystraszyłeś mnie... A koszula... Po prostu miałam ochotę ją założyć... A co jest Ci już potrzebna? - momentalnie wraca mi perwersyjna pewność siebie.
- Nie... Bynajmniej... Na Tobie i tak lepiej leży - uśmiechasz się i podchodzisz do mnie. - Ładny widok tu masz. Ja niestety takiego nie posiadam... - spuszczasz wzrok na moje nogi i błądzisz nim, jak i opuszkami palców po nich od stóp, aż po krańce koszuli na udach. - Mogę mieć do ciebie prośbę?
- Zależy jaką - uśmiecham się na wspomnienie naszego wczorajszego spotkania na parkingu.
- Zrób mi kawę, a ja w tym czasie skorzystam z prysznica, okey? - a już myślałam, że masz na myśli coś innego...
- Ta... Zrobię...
Czyli mamy coś wspólnego. Również pijesz kawę, więc jesteś zwykłym śmiertelnikiem, tak jak ja...
Zbyszek
Tak przyjemny widok kobiety w mojej koszuli... Tak przyjemnie pachnący zapach fiołkowych perfum... Tak cudowne wspomnienia z minionej nocy... Tak hipnotyzujące czekoladowe oczy, które nie pozwalają o sobie zapomnieć... Tak idealna sylwetka, którą pragnie mieć każda kobieta... Tak perwersyjne usta, które jeszcze kilka godzin temu gościły na moim ciele... Tak dziwny spokój, gdy wiem, że jest ktoś za ścianą... Tak... Chodzi o Ciebie...
Nawet ciepłe krople wody, spływające po moim ciele, nie są w stanie oderwać moje myśli od Ciebie. Ciekawe czy innych też przyprowadzałaś do mieszkania i pozwalałaś im zostać na noc? Przemyka mi przez głowę. Jesteś w końcu prostytutką , więc czego ja mam od ciebie wymagać... Nie będziesz przecież ani grzeczna, jak aniołek, ani potulna, jak baranek... Będziesz tym, co zostało z Twojego prawdziwego oblicza... To Twoja praca i tyle.
Dziesięć minut później wychodzę już z tego małego pomieszczenia ubrany już w spodnie i kieruję się za przyjemnym zapachem kawy. Wchodzę do kuchni i widzę ciebie, jak delikatnie ruszasz biodrami w rytm piosenki mojego ulubionego zespołu. Tańczysz do "Chciałbym umrzeć z miłości". Adekwatność tego tekstu tak strasznie mnie przeraża, że sam już nie wiem, co o sobie mam myśleć. Czy straciłem już swoją szansę na miłość? Czy, gdybym teraz spotkał ponownie Aśkę, to czy wybaczyłbym jej i żylibyśmy długo i szczęśliwie? Czy mógłbym umrzeć z miłości? Nienawidzę gdybania...
- Lubisz tańczyć, prawda? - natychmiast zaprzestajesz wykonywanej czynności.
- Poniekąd taniec to moja praca, więc muszę go lubić - odpowiadasz nawet na mnie nie patrząc.
- A co jeszcze lubisz robić? - szepczę Ci na ucho, stojąc tuż za Tobą, a ty lekko drgasz. Moje dłonie ląduję na Twoich biodrach. Delikatnie razem kołyszemy się w rytm piosenki śpiewając jej słowa.
"Jeśli muszę i wybrać będę mógł jak odejść
To przecież dobrze, dobrze o tym wiesz
Chciałbym umrzeć przy Tobie"
Znowu dobija mnie głębszy sens tych słów. Znowu przed oczami pojawia mi się jej twarz. Jej uśmiech i te wszystkie wspólne chwile. Czy to normalnie? Pytam się sam siebie i nie znam na to odpowiedzi. Jednak po chwili nie mam już w pamięci Joanny, lecz pojawiasz się również i Ty. Twoje czekoladowe oczy, uśmiech, który niejednemu zawrócił w głowie... Bartman, zapamiętaj sobie to. To tylko dziwka...
- Dlaczego w ogóle to robisz? Dlaczego zostałaś prostytutką? - pytam, gdy oboje zajadamy się marnymi kanapkami, siedząc na przeciwko siebie.
- To chyba nie powinno Cię obchodzić, nie? To moja sprawa, dlaczego to robię i myślę, że nic Ci do tego... - wstajesz od stołu i wkładasz naczynia do zmywarki. - Myślę, że powinieneś już iść... Zazwyczaj moi klienci nie zostają nawet na noc, a Tobie już i tak na za wiele pozwoliłam... Idę pod prysznic, a ty się wynoś - wychodzisz z kuchni, zmierzając do łazienki.
- A moja koszula? Jak mam niby bez niej po mieście iść? - rzucam się za Tobą.
- Wiesz co? Sam ją sobie weź - stajesz przede mną, a ja nie wiem pierwszy raz, co zrobić. - No co, teraz już sławny pan Bartman nie umie się zachować? Jakoś w nocy byłeś bardziej pewniejszy siebie... - sama zaczynasz rozpinać guziki koszuli. Po chwili stoisz przede mną w samej bieliźnie. - Wynoś się stąd, Bartman! - niemal nie przytrzaskujesz mi ręki drzwiami od łazienki.
- A żebyś wiedziała, że się wyniosę! - odkrzykuję ci i pospiesznie zakładam wszystkie ubrania na siebie. - Ale jeszcze tu wrócę - mówię do siebie, gdy jestem już na klatce schodowej.
~*~*~
Powiem na wstępie, że rozdział miał się skończyć inaczej, ale po jednym z komentarzy zrozumiałam, że to na prawdę jest trochę za bardzo przewidywalne i tą sytuację przeniosłam do następnego rozdziału.
Nie spodziewałam się, że tyle z Was skomentuje poprzedni rozdział. Aż mi się mordka cieszyła, gdy czytałam nowe komentarze :D Liczę również, że i pod tym będzie ich wile :D
Dziewczyny, ja nie boję się krytyki, bo wiem, że jest ona potrzebna, więc jeśli macie jakieś zastrzeżenia, to śmiało możecie to napisać :)
Zapraszam serdecznie na 15 na http://the--past--in--the--future.blogspot.com/ oraz na wyczekiwany, przynajmniej przeze mnie, na 22 na http://add-me-wings.blogspot.com/
Chciałabym również bardzo podziękować Opowiadania i blogi o sportowcach za udostępnienie mojego bloga. Zapraszam Was do nich. To nic nie kosztuje, a administratorki pracuję bardzo rzetelnie :)
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :*
Chciałabym również bardzo podziękować Opowiadania i blogi o sportowcach za udostępnienie mojego bloga. Zapraszam Was do nich. To nic nie kosztuje, a administratorki pracuję bardzo rzetelnie :)
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :*
Tak jak już mówiłam, końcówka najlepsza! ♥ Znaczy, ja ta bym nie pożałowała, jakby Zbysiu łaził bez koszuli po mieście... ale cii, nikt nic nie słyszał :] Zbyszku, na naprawdę nie lubi tańczyć. Ona po prostu machała biodrami, bo to taki tik :) Ależ absolutnie ona nie kocha tańczyć, wydawało ci się!
OdpowiedzUsuńJak można być tak tępy, ludzie! Zresztą ponownie wspomniałaś o pannie Joannie (wiesz już co ja o tym sądzę ;P).
Cały rozdział mi się spodobał, bo z rozdziału na rozdział ukazujesz w większym stopniu charakter Gabryśki. :)
siemaneczko ♥
On wróci, przecież obiecał sam sobie. Tylko ciekawe co będzie go do niej ciągnęło? Seks czy coś więcej? Gabryśka miała pierwszą szansę żeby wyznać Zbyszkowi czemu na prawdę się prostytuuje. Szkoda, ze jej nie wykorzystała, bo to jest facet, który mógłby jej pomóc i stać go na to...
OdpowiedzUsuńFajny rozdział;) Jestem ciekawa kiedy się ze sobą spotkają. Moim zdaniem dobrze, że Gabrysia nie powiedziała dlaczego jest prostytutką, bo pomyślałaby sobie że Zbyszek zostanie u niej z litości czy coś. Ogólnie super blog, czekam na następny rozdział:)
OdpowiedzUsuńJestem i być zamierzam. Nie wiem co mnie przyciąga w tym opowiadaniu, ale zawsze z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Gabryśka po części jest podobna do mnie. Nie, nie jestem prostytutką! : D Z charakteru . ; p Chcemy czegoś, ale zawsze robimy na przekór. Jakby mogła to zatrzymałaby przy sobie Zbyszka, który teraz u mnie zaminusował. Jednak wszyscy faceci są siebie warci. -,- Nie piszę nic więcej, bo by mnie coś rozniosło.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na with-you-my-love.blogspot. :) Dziękuję za ten komentarz, jeśli chcesz wiedzieć to rozdział pojawi się może jutro, a jak nie to do wtorku powinien być.
Pozdrawiam. :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak potoczą się ich dalsze losy... mam nadzieje , że Zbyszek dotrzyma slowa i znów się spotkają
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny , pod każdym względem ( zresztą jak zawsze )
Czekam na kolejny
Pozdrawiam , Luna :*
Podejrzewałam że jak Zbyszek zapyta Gabi o to dlaczego to robi ta nie wyzna mu prawdy a się uniesie, bo by wyznać prawdę to trzeba najpierw tej osobie zaufać, a zaufania się nie zbuduje na jednej nocy, nawet tej najlepszej w swoim życiu. Podobał mi się też początek i są świadomość ich obojga że ktoś jest obok, że jest ktoś kto mógłby być kimś więcej, kimś najważniejszym. Zbyszek ma taki charakter że wróci, na pewno wróci do Gabi tylko pytanie dlaczego to zrobi. Znów będzie chciał seksu i zapomnienia czy będzie chciał po prostu wiedzieć jak dziewczyna sobie radzi. Chciałabym to drugie ale zobaczymy jak będzie.
OdpowiedzUsuńA nadzieja umrze ostatnia można by rzec. Zaintrygowanie drugiego człowieka musi być cholernie dręczące, dopada nawet pod prysznicem... Zbysiu tez niespełna rozumu, przecież oczywiste,że kobieta nie powie prawdy. I jak niby nasz kochany atakujący chcesz się dowiedzieć?! Oj Gabrysiu lepiej by było dla Ciebie jakbyś zapomniała o zielonych tęczówkach, bo jak Cię zranią to nie wytrzymasz...
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Gabi nie powie mu dlaczego się prostytuuje, bo nie znają się na tyle długo żeby ona się już miała zwierzać. Było im razem dobrze, ale co z tego jak to zwykły klient, a to prostytutka. Póki co nie przekroczyli tej bariery. Zbychu będzie dość częstym klientem^^
OdpowiedzUsuńZastrzeżenia, jakie zastrzeżenia? Dziewczyno, piszesz świetnie i tyle! Mam nadzieję, że Zbyszek nie każe na siebie długo czekać i szybko pojawi się u Gabi, a w jakim celu to już.... :3 Życzę weny i ślę buziaki :*
OdpowiedzUsuńNie mam co z krytykować ! :) Nie wiem co mam myśleć po tych ostatnich słowach Zbyszka, myślę że ta postać ukaże się szybciej niż się spodziewamy :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Ściskam :*
http://zwyklyczas.blogspot.com/
Chcesz krytyki? Ok, ale ostrzegam, bo sama tego chciałaś.
OdpowiedzUsuńDlaczego do jasnej cholery ten rozdział jest taki krótki?! Dlaczego skończył się w takim momencie?! No i to by było na tyle ;) Opowiadanie, mimo, że dopiero się zaczęło jest świetne! Mogłabym je czytać bez końca i ciągle i by mi się nie nudziło, bo pozostawia na prawdę niedosyt ;)
Och, jak ja lubię Zibiego w opowiadaniach, jest taki... inny niż wszyscy inni. Uwielbiam takiego.
Czuję, że tu na jednym razie się nie skończy i to uwielbiam ;p
buźki ;*
Zakręcona ;)
Szczerze mówiąc, myślałam że ten poranek skończy się w zupełnie inny sposób. A już gdy zaczęli tańczyć do jednej z moich ukochanych piosenek... *.*
OdpowiedzUsuńJednak Zbyszek musiał powiedzieć o kilka słów za dużo, Gabi nie czuła się w obowiązku opowiadać mu całego swojego smutnego życia (i bardzo dobrze, w końcu go nie zna, tylko spędziła z nim jedną z wielu takich samych nocy jak z innymi klientami). Myślę że Bartman rzeczywiście tak tego nie zostawi i postara się o kolejne spotkanie. A dziewczyna może da się pocałować w usta.
Pozdrawiam, S. ;)
Chcę poinformować Cię, że zostałaś nominowana przeze mnie do Libster Award :)
OdpowiedzUsuńWięcej informacji u mnie http://zwyklyczas.blogspot.com/ :)
Ściskam :*
Zbigniew wróci, na pewno wróci... Tylko teraz pytanie dlaczego to zrobi. Wróci, bo będzie miał ochotę na dobry seks czy po to by sprawdzić jak Gabi sobie radzi w codziennym życiu. To wiesz już tylko Ty ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następny A. ;*
W końcu jestem! :)
OdpowiedzUsuńFabuła mi się podoba, coś innego w świecie blogowym :)
Zbyszek - to dla niej zwykły, a zarazem niezwykły klient, który z pewnością wiele zamiesza :D Ale o to chodzi :P Ciekawi mnie, czy otworzy się przed nim, czy będzie trzymać swoją stronę? Chociaż myślę, że się złamie, ponieważ prostytuuje się z musu :/ Ale co będzie rzeczywiście, wiesz tylko Ty :)
Teraz będę już na bieżąco! ;*
Co do mnie, to nie wiem czemu ucina?:( Kiedyś kilka osób miało ten problem, ale później nie mówili nic, to nie wiem czy minęło, czy przestali czytać? xd Jak b się powtarzało to pisz, będę coś kombinowała. Aaa masz może gg? ;]
Pozdrawiam ;*
Nominowałam Cię do Liebster Award. Więcej informacji tutaj: http://www.nie-ma-mnie-dla--nikogo.blogspot.com/.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za swoją nieobecność, ale jak tylko znajdę więcej czasu to wszystko nadrobię. Pozdrawiam ;)
No i przeczytane ! Zbyszek i ten jego nie wypalony język . Końcówka bardzo , bardzo mnie wciągneła :) Liczę że szybko opublikujesz kolejny rozdział bo ja już nie mogę się doczekać ! : )
OdpowiedzUsuńOpowiadanie ze Zbyszkiem każde będzie cudowne ale te jest super tak samo jak u Zakręconej. W wolnej chwili zapraszam również do mnie na Zbysia Zapraszam na dalsze przygody Julki i Michała Zapraszam na dalsze przygody Julki i Michała http://peryferiesiatkarskie.blog.pl/rozdzial-56-dziewczyna-z-charyzma/
OdpowiedzUsuńHahaha. Kocham to opowiadanie. Czekam aż, w końcu się otworzy przed Zbychem. Cieszę się jednocześnie, że jest na razie taka tajemnicza. Czekam na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuń