6 lipca 2013

1. Pierwsze spotkanie


Gabi



Monotonia... Znudzenie... Chyba każdy kiedyś odkrywa, co znaczą te dwa słowa. Jak jest nam wtedy trudno normalnie funkcjonować, jak trudno pozwolić sobie wtedy na coś niespodziewanego i szalonego. Jak ciężko jest żyć w pełni i rozumieć otaczający nas świat. Każdego to dopada. Mnie również. Czuję się bezsilna, zagubiona... Najchętniej pojechałabym teraz do Przemyśla i zamknęłabym się w swoim dawnym pokoju, ale nie mogę, bo mam obowiązki w pracy. Głupi wieczór kawalerski i będę wolna.



To pewnie jakieś vipy, bo wynajęli najlepszą salę, jaka może być do dyspozycji gości. Ale czy mnie to obchodzi? Nie. Teraz obchodzi mnie tylko zdrowie Michałka i pieniądze, które muszę jakoś uzbierać na jego operację. Nie liczy się następny napalony chłystek, czy podstarzały dziadek, którzy dochodzą w pięć minut. Ważne, że płacą. Ja już się na tym świecie nie liczę...



Powoli zmieniam się w rudowłosą Mikę i nie liczy się już dla mnie nic. Wchodzę na scenę i zaczynam swój pokaz. Nie patrzę na nich, bo to znowu zapewne są te same wyrazy twarzy, jak za każdym poprzednim razem. Jedynym obiektem, w który się wpatruję jest niejako mój partner. Zimna, metalowa rura, która za nic w świecie nie kojarzy się mi z pożądaniem i rozkoszą. Dla mnie to poniżenie się i pokazanie światu, że się poległo.



Czuję na sobie ich wzrok. Taki zachłanny, wpatrzony tylko we mnie i moje uwodzicielskie ruchy. Czy mi to pochlebia? Chyba każdej kobiecie sprawiałoby to przyjemność, jeśli kilku mężczyzn wlepiało by w nią spojrzenie, a ona jednym drobnym ruchem ciała może sprawić, że eksplodują. Odwracam się do nich i od razu widzę, który to przyszły Pan Młody. Podchodzę zalotnie do jego fotelu cały czas wpatrując się w niego mocno podkreślonymi ciemnymi oczami. Znowu tańczę. Widzi mnie każdy z jego kolegów, ale dla niego jestem tylko Ja.



Obok niego siedzi jednak ktoś, kto wpatruję się nie w moje ciało, jak jego koledzy, a w moje oczy. Dlaczego to zauważyłam? Bo ja również wpatruję się w jego intensywnie zielone tęczówki i nie mogę przestać. On robi to samo chyba z tego samego powodu. Czy możliwe jest zauroczenie od pierwszego wejrzenia? Nie wiem. Nic już nie wiem...



Na ziemię sprowadza mnie dopiero głucha cisza i oklaski. Zabieram swoje rzeczy i wychodzę z pomieszczenia. Biorę bardzo długi, ponad godzinny, prysznic, starając się odegnać od siebie jego obraz. Obraz tego wysportowanego ciała, ciemnych włosów, inteligentnego i zadziornego spojrzenia. Znowu się zmieniam, ale tym razem już jestem sobą. Tą prawdziwą osobą, która musi radzić sobie ze wszystkim sama. Zakładam normalne ciuchy. Zwykłą kwiecistą sukienkę i czarne baleriny. Wychodzę z budynku i kieruję się do starego, wysłużonego samochodu. Jak zwykle nie mogę znaleźć kluczyka...




Zbyszek



Czy istnieje coś takiego, jak pożądanie od pierwszego wejrzenia? Czy można pragnąc czyjegoś ciała, nie zamieniając z tą osobą ani jednego zdania, a tylko patrzeć się prosto w oczy? Czy można spotkać kogoś takiego, kogo obrazu nie da się wyrzucić z pamięci? Czy można zauroczyć się w prostytutce?



Nic już nie wiem... Pewne jest tylko to, że chłopaki są zalani w trupa i smacznie sobie śpią w moim mieszkaniu oraz to, ze ja s powrotem jestem w klubie. Staram się ją odnaleźć, ale już jej tu nie ma. Jedynym wyjściem jest zapytanie się o nią barmana. Mówi, że jesli będę miał szczęście, to jeszcze może ją złapię, jak będzie wsiadać do samochodu. Wychodzę więc na zewnątrz i próbuję odnaleźć opisywaną przez niego maszynę. Na parkingu nie ma już żadnego samochodu. odjechała, a ja straciłem okazję na to, żeby ją poznać.



- Cholera jasna!!! - słyszę nagle kobiecy głos, a po chwili dźwięk uderzenia różnych przedmiotów na kostkę brukową. Idę w tym kierunku i zauważam jakąś dziewczynę. Nie ma jednak rudych włosów i mocnego makijażu. Jest brunetką bez grama sztuczności.

- Może w czymś pomóc?- uśmiecham się do ciebie, a ty nieruchomiejesz na mój widok. - Zbyszek jestem... To ty dla nas tańczyłaś? - pytam bez zastanowienia, bo w jej oczach dostrzegam, ten sam smutek, co u tamtej striptizerki.
- Tak... to ja... Gabrysia - podajesz mi rękę, którą przytrzymuję trochę dłużej. Lekceważąc Twoje wystraszone spojrzenie, przyciągam Cię do siebie i zachłannie wpijam się w Twoje usta. Z jakiego powodu? Czy działają na mnie procenty? Czy może to przez to, że od dawna nie uprawiałem seksu? Nie wiem...
- Możesz coś dla mnie zrobić? - pytam, gdy oboje uspakajamy nasze oddechy.
- Co? Do domu Cię podwieś? - śmiejesz się, a mi ot się strasznie podoba.
- Nie... Spędź tę noc ze mną... Oddaj mi się i pozwól, żebym choć na chwilę zapomniał o tym, co jest złe... Oczywiście zapłacę Ci za to... - wypowiadam ostatnie słowa, a mam ochotę cofnąć się w czasie i ich nie wypowiedzieć, bo Twoje oczy stają się wyblakłe. Zanikły w nich te drobne ogniki, które jeszcze przed chwilę tak za wzięcie się śmiały do mnie.
- Dobrze... Zgadzam się... Ale u mnie w mieszkaniu... - wsiadasz do samochodu i czekasz na mnie, a ja już po chwili trzaskam drzwiami i ruszamy...


Chwilę potem zamykasz już drzwi swojego mieszkania. Podążasz do kuchni, a ja za Tobą. Proponujesz coś do picia. Oboje wybieramy sok pomarańczowy. Siadamy ze szklankami w dłoniach na kanapie. Przyglądam się Twoim czterem kątom. Wszędzie zdjęcia Twoje, starszej kobiety i małego chłopca. Twoja rodzina zapewne.



Nie wiem nawet kiedy, przysuwasz się do mnie i całujesz moją żuchwę, ręką błądząc w okolicy paska od spodni. Następnym momentem, który mój mózg rejestruje jest ten, w którym siadasz mi okrakiem na kolanach i zaczynasz rozpinać guziki koszuli. Nie jestem bierny. Moje dłonie wsuwają się pod materiał Twojej sukienki. Kreślę wzory znane tylko mi na Twoich rozpalonych udach. Ściskam Twoje pośladki. Powoli zaczyna zbliżać się ustami do Twoich warg. Gwałtownie się prostujesz i przysuwasz palec do moich spragnionych dotyku twoich warg, ust.



- Tylko nie w usta... Na to Ci nie pozwolę...



Masz swoje zasady. Zsuwasz się ze mnie i już masz zamiar dobrać się do zawartości moich bokserek, ale robię to samo, co ty przed chwilą.



- Spokojnie... Mamy czas... Nie potrzebuję tego, wolę ciebie...



Kładę się delikatnie na Tobie, całując szyję i powoli zjeżdżam w dół. Na początku jesteś zaskoczona i chcesz stawiać jakiś opór, ale moja dłoń uniemożliwia Ci ruch rękoma, bo trzymam je razem nad Twoją głową. Gdy wreszcie stajesz się spokojna, odprężona, puszczam je, układając się obok ciebie na wąskiej kanapie. Zaczynam błądzić w okolicy cienkiego skrawka materiału ukrywającego Twoją kobiecość. Przymykasz oczy, więc pozwalam sobie na więcej, dając ci tym niespodziewaną rozkosz.



Po chwili podnoszę się do pozycji siedzącej i obserwuję Twoją twarz. Jest taka rozpromieniona, wesoła. Masz przymknięte oczy i rozchylone usta. Podnosisz się i stajesz przede mną. Patrząc w Twoje czekoladowe oczy, delikatnie zsuwam z Twoich ramion materiał sukienki i również się podnoszę. Idę w Twoim kierunku, ale ty uparcie cofasz się do tyłu, jednak wreszcie ściana stawia Ci opór. Chwytam Cię za pośladki i podnoszę do góry, a ty zaciskasz una na moich biodrach. Mając głowę w zagłębieniu Twojej szyi, idę niepewnie, co chwile się o coś potykając, ale docieram w końcu do Twojej Sypialni. Kładę się z Tobą na łóżku i wszystko zaczyna się od nowa...



Sam nie wiem, czy my się kochamy, czy po prostu uprawiamy seks.. Wiem tylko to, że chciałbym to robić z Tobą jak najczęściej...


~*~*~
No i jest już 1.
Trochę perwersyjna i niemoralna, ale po części całe opowiadanie takie będzie, więc szykujcie się na to :D
Droga czytelniczko niestety muszę Cię zmartwić. Gabrysia jest prostytutką pełną piersią, ale nie robi tego tylko dla siebie. To było już zawarte w prologu.
Zapraszam serdecznie również na 14 na Przeszłość, która staje się teraźniejszością oraz na jutrzejszy rozdział na Add me wings
Z całego serca dziękuję chłopakom za te stany przedzawałowe podczas oglądania meczu  :) Samą końcówkę to nawet mama ze mną oglądała i co chwilę się pytała "a kto to","ile jeszcze będą grać"  Ale cieszę cię, że po końcowym gwizdku cieszyła się razem ze mną :)
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :*

23 komentarze:

  1. OMG! OMG! OMG!
    Uwielbiam już to opowiadanie. Zdziwiło mnie, że tak ją po prostu pocałował, ale potem było już lepiej :D
    Czekam już z niecierpliwością na dalsze losy Gabrysi i Zbyszka.

    OdpowiedzUsuń
  2. No to zmartwiona jestem. Coś mi widocznie w prologu umknęło:), chociaż ja się będę upierać, że tam pisze klub ze striptizem, a nie burdel. Taniec erotyczny, a płatny seks to dwie różne rzeczy:):):)
    Imponujące, że Zbyszek zapragnął jej patrząc jej w oczy, a nie w cycki:). Może zobaczył w nich coś podobnego jak w swoich. Smutek poprostu. w tej chwili to był jeszcze seks ale jest szansa na to żeby kiedyś zamienić to w kochanie. Tylko żeby przyszło mu do głowy dowiedzieć się czemu ona się prostytuuje , amoże on zwyczajnie zapragnie jej pomóc. Na koniec powinien być dumy z tego, ze doprowadził do orgazmu dziwkę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbyś jest bardzo dumny ze swoich możliwości i doszczętnie je wykorzystuje :D
      Wiem, że pisało klub ze striptizem, ale przecież w takich miejscach kręcą się różni ludzie (Ci napaleni chłoptasie i siwi dziadkowie :p). Może nie za bardzo dokładnie to sprecyzowałam, ale w zakładce bohaterowie wszystko jest tak, jak powinno :)
      Pozdrawaim :*

      Usuń
    2. Ja też jestem z niego dumna:):)

      Usuń
  3. Zacznę od czegoś głupiego, ale naszła mnie taka myśl każda prostytutka chciała by mieć takiego klienta jak Bartman. Cholera on nie pragnął zaspokoić tylko siebie i swoich żądzy ale chciał by oboje przeżyli to samo. Szkoda że padło to jedno zdanie że jej zapłaci. Gabi już miała nadzieje że on chce ja potraktować jak dziewczynę a nie jak prostytutkę. Można zauroczyć się kimś nie znając nawet jego imienia, barwy głosu dosłownie niczego po za np jednym aspektem fizycznym naszego ciała w tym przypadku u tej dwójki padło na oczy. Mam wrażenie że u nich znajomość rozpocznie się od seksu i tylko seksu, ale kiedyś zaczną ze sobą również szczerze rozmawiać i to przerodzi się w coś więcej a nie tylko pożądanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aww uwielbiam sposób jaki piszesz... Ogólnie rozdział bardzo dobry... Mam nadzieję że nie będą spędzać ze sobą tylko tych chwil w łóżku, ale że będą się kochać, że on da jej kasę, że ona będzie mogła zrezygnować z prostytucji i że Michałek wyzdrowieje... a oni będą mieli dzieci i będą prze szczęśliwi...
    A co do meczu to myślałam że zjem sobie całe palce... bo z paznokci już prawi nic nie zostało... :) No ale liczy się to że wygrali... a mi wraz z 18 punktem poleciały łzy z oczu ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny mecz wczoraj, niesamowite emocje, oby jutro też tak było, tyle że ze trzema punktami dla nas! :)
    Zbyszku, mógłbyś tak się wcielić w połowę tych napaleńców, co potrzebują kobiety do zaspokojenia? Naprawdę pozytywnie zaskakuje mnie jego wersja. Myślałam, że jak jej zaproponuje ten seks, to będzie musiała spełniać jego zachcianki, robić wszystko to, co jej rozkaże. A tu proszę, jaka niespodzianka. Masz duży plus u mnie, Bartman! :) A poza tym - czytanie z nim takich scen jest dla mnie i mojej wyobraźni czystą przyjemnością. :)
    Tak strasznie żal mi Gabi. Charakterologicznie nie nadaje się do takiej pracy, jest taka wrażliwa i troskliwa w stosunku do innych. Cóż można jednak zrobić, jeśli chodzi o zdrowie bliskiego, a innej roboty brak?
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Megahiperazarąbiste!♥ Zbychu, Zbychu, Zbychu, co ty nie wymyślisz ;) z oczu można wiele wyczytać, więc niech Zbyszek często patrzy w oczęta Gabi c: Ale dziwi mnie, ze Gabryśka nie dała Zibiemu w ryjek jak ją pocałował... no dobra, ja też bym mu nie dała :D Ale ja to co innego ;P

    OdpowiedzUsuń
  7. Zarąbisty jest ten rozdział. Widać, że Gabrysia jest zakochana w Zbyszku ale nie chce tego okazać. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam, ale ktoś musi to zrobić: To jest tak do bólu przewidywalne i naciągane, że aż mi kaktusy więdną przy biurku, bo wszystko tutaj nijak nie trzyma się ani sensu, ani nawet bożego zmiłowania (a przydało by się go wiele). To jest dobry temat, można by było zrobić z tego niezła perełkę, sam pomysł i zamysł jest genialny, ale wszystko tutaj dzieje się zdecydowanie za szybko - to po pierwsze.
    Po drugie - gubisz się w zeznaniach i odbiegasz - bardzo! - od rzeczywistości. Ja rozumiem, że to fikcja, okej. Ale zachowajmy jakieś życiowe realia, dobra?
    Po trzecie - sugerowałabym jakiekolwiek zapoznanie się z tematem. Nie masz pojęcia o tym, jak żyją takie kobiety i po prostu aż za bardzo widać tutaj sztuczność. To naprawdę rani moją czytelniczą duszę.
    Hm, przepraszam za hejty, śmiało możesz usunąć ten komentarz, ale doceń szczerą opinie.
    Pozdrawiam, Ś. i jego kaktusy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie usunę tego komentarza, bo cieszy mnie to, że odważyłaś się to napisać... Wiem, że może nic nie wiem o takich kobietach, ale po prostu chciałam to napisać i skończę to... Rozumiem, że może ci się to nie podobać i na prawdę ciesze się z Twojej krytyki, bo mam nadzieję, że sprawi ona, że może poprawię się i następnym razem poprawię swój styl i na początku zapoznam się z tematem... Czy to jest aż takie sztuczne? I czy tak strasznie odbiega od rzeczywistości? Być może tak jest... Ja sam a nie potrafię tego ocenić... Na pewno nie napisze togo tak dobrze, jak inne dziewczyny, które miały podobny temat, ale chcę spróbować...
      Dziękuję nawet za tą krytykę i przepraszam, jeśli na prawdę uważasz, że nie umiem tego napisać... Wiem, że może ta historia jest przewidywalna, ale taka już będzie... nie zmienię tego... Przykro mi...
      Pozdrawiam i liczę, że może jeszcze kiedyś tu zajrzysz i powiesz "Dobrze zrobiłam, że kiedyś ją skrytykowałam, bo teraz najprzyjemniej coś się u niej zmieniło i się poprawiła".

      Usuń
    2. Jeśli chcesz wyrazić jeszcze jedno szczere swoje zdanie to zapraszam na http://the--past--in--the--future.blogspot.com/. Tylko zauważ, proszę, że nie piszę sama. Spróbuj rozpoznać, gdzie pisze ja i skrytykuj, bo ja się togo nie boję, wręcz przeciwnie, to mnie mobilizuje do ciężkiej pracy :)

      Usuń
    3. Dobrze, ze próbujesz i jeszcze lepiej, że nie boisz się krytyki. Ważne, że się starasz, popracuj troszkę na tym, nie wiem, obejrzyj sobie "Pretty Women" albo coś takiego. Bo pomysł jest naprawdę dobry i wierzę, że to może być maleńkim cudeńkiem, jeśli troszkę bardziej się na tym skupisz.
      całuję, Ś.

      Usuń
  9. Zbysław taki jak nie on :) ale podoba mi się :)
    Boli, że Gabrysia musi zarabiać ciałem, by pomóc bratu. Boli, że musi uprawiać seks za kasę, zamiast rozkoszować się nim tak normalnie. Ale gdybym była nią, mogłabym mieć Zbycha jako klienta :D
    Pozwól,że odniosę się do komentarza powyżej :) Mi się podoba :D Nawet bardzo :) I nie musisz znać realów życia prostytutek. Przecież świat, który się tu tworzy to Twoja wizja i może być odrealniony. Cieszę się, że będziesz pisać tą historię dalej :)
    Informuj mnie o nowych, proszę :) Najlepiej przez gg, bo tam najczęściej zaglądam 8248253
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  10. Mądry Zbyś, że pożerał jej oczy, a nie bujne kształty. Jednak zmądrzał. :D W sumie to dobrze, że na pocałunku się nie skończyło. Zaplusował u mnie tym, że nie dbał o swoją przyjemność, lecz zadowolenie Gabrysi. Mam nadzieje, że często się będą spotykać.
    Zapraszam do siebie na : http://with-you-my-love.blogspot.com
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Po prologu wywnioskowałam, że Gabi jest tylko striptizerką i po początkowej jej reakcji przy samochodzie myślałam, że Zbyszkowi odciśnie czerwony ślad na policzku. Jednak mnie zaskoczyłaś. Zbyszek przynajmniej zachował się nie jak na standardowego klienta przystało.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem! Obecna! Podoba mi się! Nawet nie wiesz jak bardzo uwielbiam czytać te niemoralne i perwersyjne... ale to tak mówię w tajemnicy :P
    Cieszę się, że coś takiego piszesz i z chęcią będę czytała. Sorki, że dopiero teraz ale wiesz, wakacje i wszystko xd
    Uhuhu miłość siatkarza i prostytutki? Kupuję to w całości, pomimo, że to jeszcze nie miłość. Ja tam swoje wiem i koniec xd
    Zapraszam już teraz, trochę wcześniej na mojego Zbysia: http://sen-o-siatkowce.blogspot.com/

    buźki ;*
    Zakręcona ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cały Zbyszek, zawsze szczery do bólu. Na początku myślałam, że dostanie za to w twarz, dlatego zdziwiła mnie odpowiedź Gabi. A jeszcze bardziej zdziwiło mnie to, jak zachował się atakujący w jej mieszkaniu. Myślałam, że po prostu da się szybko zaspokoić i po sprawie, a tu proszę... No cóż, jestem ciekawa co wyniknie z tej znajomości, bo zapewne na jednej nocy spędzonej razem się nie skończy ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zaciekawiłaś mnie, i dodaję do czytadeł :)
    Bardzo współczuję Gabrysi. Nie może myśleć tylko o sobie, tylko o chorym braciszku i dlatego ima się takiej a nie innej pracy. Do tego studiuje medycynę! :o
    Natomiast nie rozumiem, dlaczego nie dała się całować w usta. W końcu Bartman nie jest jej klientem, tylko kochankiem.
    Pozdrawiam, S. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ty wiesz,że uwielbiam każde Twoje opowiadania! :) Zawsze coś nowego. I jak tu tego nie czytać? :D Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie powiem to dopiero pierwszy rozdział a ja już cholernie się wciągnełam ! Gabrysie mimo swojego fachu jest bardzo mądrą dziewczyną w końcu medycyna to już szczyt możliwości . I przede wszystkim robi to w jakimś celu! Czekam na kolejne rozdziały a w wolnym czasie zapraszam do mnie : http://she--dreams-of-paradise.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetne opowiadanie jak na razie. Pierwszy raz czytam taką historię. Szkoda mi trochę Gabrysi;( Czekam na kolejny i zapraszam do siebie http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. To może na początek powiem, że pisze się Z POWROTEM. Może nawet nie zwrócisz na to uwagi, ale spróbować zawsze można.
    Podoba mi się, współczuję Gabi, że musi w czymś takim pracować. Czasem tak jest, że ludzie muszą robić głupie rzeczy, aby zarobić. A ona przeszła dużo. Najpierw śmierć ojca, potem dowiedzieli się o chorobie Michała. Widać po niej, że wcale jej się to nie podoba, po tym jak Zbyszek zaproponował jej seks, ona zrobiła się smutna.

    OdpowiedzUsuń