27 września 2013

10. Dzień siódmy - Żegnaj, moja ukochana. Żegnaj, moja przyjaciółko. Byłaś tą jedyną. Byłaś tą jedyną dla mnie.


Zbyszek 

Co boli najbardziej? Co dzieje się w naszym ciele, gdy coś jest nam zabierane? Co sprawia, że wszystko się nie liczy, bo czujemy pustkę? Po co udawać, starać się fałszywie, skoro wystarczy powiedzieć prosto w oczy te dwa magiczne słowa? Tylko dlaczego każdy człowiek woli iść drogą na skróty, mimo że będzie cierpiał, ale jednak takie życie mu odpowiada? 


Nasza ostatnia noc powoli dobiega końca. Słońce leniwie wyłania się zza horyzontu. Księżyc usuwa się w cień. Wszystko budzi się do życia. Rośliny rozkładają swoje kwiaty do światła. Ptaki zaczynają wesoło świergotać, lecąc po rannym niebie. Zwierzęta radośnie brykają po zaroszonej trawie w pobliżu domu, w lesie. A ty? Tak beztrosko śpisz, ledwo co okryta pościelą. Z tak słodkim, niezniszczonym życiem uśmiechem. Z włosami rozrzuconymi na poduszce. A ja? Ja nie zmrużyłem oka. W nocy patrzyłem na twoje ciało w świetle Naszej Gwiazdy. Teraz obserwuję, jak niespiesznie również i twój organizm budzi się do życia. 



Niby krótka chwila. Niby tylko kilka sekund. Niby nic znaczącego w przedziale całej wieczności. Niby mała drobnostka, która odniesienia w przyszłości mieć nie będzie, ale dla mnie to coś zdecydowanie więcej. Dla mnie to moment, który sprawia, że wszystko wokół przestaje istnieć. Świat zaczyna wirować. Nie docierają do mnie żadne dźwięki. Mózg nie analizuje kolejnych ruchów. Te kilka krótkich sekund to moment, gdy z własnej nieprzymuszonej woli pochylasz się nade mną i łączysz nasze usta w delikatnym pocałunku.



- Zbyszku, powinniśmy już wracać - mówisz po skończonym obiedzie. 

- Powrót to nasz koniec.
- Od tego nie uciekniemy... My nie mamy przyszłości... Ty zawsze już będziesz sławnym siatkarzem, a ja pozostanę dziewczyną, z którą spędziłeś parę wspaniałych chwil... - szepczesz i oddalasz się. 


Pościelone łóżko. Spakowane walizki. Wspomnienia głęboko w sercu. Wyruszamy w drogę powrotną. Mijamy jeziora, lasy, pola, domy. Panuje przeraźliwa cisza, którą zagłusza jedynie głos Blanta. Słowa uświadamiają mi, że nigdy nie będzie już tak, jak było. Nigdy nie wrócę do tego życie, sprzed tygodnia. Nigdy już patrząc na księżyc nie będę sam. Zawsze będziesz przy mnie. Zawsze przecież tam możemy się spotkać. Możemy być razem myślami, a osobno materialnie.



- Gabi, powiedz mi jedno. Żałujesz? - pytam, gdy spacerujemy po jednym z rzeszowskich parków w nocnych godzinach. To nasz ostatni wspólny czas.

- Nie... Nie mogę żałować czegoś, czego pragnęłam. Nie mogę żałować, bo dzięki tobie wiele zrozumiałam. Nie mogę żałować, ponieważ chwile spędzone z tobą zapamiętam na zawsze. Nie mogę żałować, bo gdyby tak było, to teraz nie czułabym tego, co czuje. Nie mogę żałować, bo w tak krótkim czasie nauczyłeś mnie, jak to jest, być dla kogoś ważnym. Nie mogę cię o nic winić. Nie mogę wymagać, byś został. Nie mogę, bo jesteś dla mnie zbyt dobry...


Zbliża twarz do mojej i składa ostatni pocałunek na moich ustach. Ostatni raz patrzę w jej oczy. Ostatni raz dotykam jej policzka i gładzę go. Ostatni raz widzę twój nikły uśmiech. Ostatni raz ocieram kciukiem łzę wpływającą z twoich oczu. Ostatni raz widzę twoją twarz. Ostatni raz obserwuję twoją sylwetkę. Ostatni raz szepczę:



- Kocham cię, Gabrielo... Żegnaj moja ukochana. Żegnaj moja przyjaciółko. Byłaś tą jedyną. Jedyną dla mnie...




Gabrysia 



Ostatnia wspólna noc zbliża się ku końcowi. Księżyc powoli chowa się za horyzont, a na jego miejscu pojawia się Słońce. Życie budzi się na nowo. Tak samo jak i my będziemy musieli wybudzić się z tej pięknej bajki, która wydarzyła się na prawdę. Ptaki, jakby nie świadome naszego końca, radośnie świergoczę na zewnątrz, a moje serce powoli zaczyna krwawić. Rośliny otwierają się na słońce, a ja wolę zanurzyć się w mroku nocy. Jedyną radość sprawia mi myśl, że już niedługo koszmar Michałka i mojej mamy się skończy. To tylko dzięki temu, zamiast pozwolić moim łzom płynąć silę się na nikły uśmiech.



Nie śpisz już od dawna. Ja z resztą też. Ja udaję, ty się tylko mi przyglądasz. Nie chcę cię okłamywać, ale i tak pozostanę zakłamana, bo nie potrafię wypowiedzieć tych dwóch przeklętych słów. Nie potrafię zniszczyć ci życia, bo moje nie ma już znaczenia. Otwieram oczy. Napotykam wesołość twoich. Zbliżam się do ciebie i delikatnie całuję. Kilka sekund. Mało ważnych w znaczeniu człowieka na świecie. Ale nie dla mnie. Ja czuję ciepło rozchodzące się po całym ciele. Nie słyszę niczego, oprócz bicia twojego serca. Nie analizuję, czy jest to dobra czy złe. Wiem jedynie, że cię kocham.



- Zbyszku, powinniśmy już wracać - wypowiedzenie tych słów opóźniam jak tylko się da. Nie chcę wyjeżdżać. Nie chcę, żeby to się skończyło.

- Powrót to nasz koniec - wypowiadasz, wpatrując się w moje oczy. Twoje już nie iskrzą. Są smutne, przygnębione.
- Od tego nie uciekniemy... - a ja tak bardzo bym chciała. - My nie mamy przyszłości... - bo tylko ja cię kocham. - Ty zawsze już będziesz sławnym siatkarzem, a ja pozostanę dziewczyną, z którą spędziłeś parę wspaniałych chwil... - szepczę i odchodzę. Nie chcę, byś widział, jak cierpię. Nie chcę, byś darzył mnie litością.  Chcę, żebyś był szczęśliwy z kobietą, którą pokochasz...


Ścielę łóżko. Pakuję wszystkie swoje rzeczy. Ostatni raz dotykam każdego mebla. Ostatni raz zerkam na zdjęcia. Jedyne co mi zostało to wspomnienia. Teraz wracam do domu. Moja bajka się kończy. Ostatni raz widzę dom, las, jeziora, pola, pojedyncze domy. Nie przytłacza mnie panująca między nami cisza. nurtuje za to mnie piosenka Jemesa o pożegnaniu. Każde słowo oddaje moje uczucia do ciebie.  Każda nuta jest jak jedna łza spływająca po moim policzku, która zapewne popłynie dzisiejszej nocy, gdy już cie nie będzie. 



- Gabi, powiedz mi jedno. Żałujesz? - odzywasz się pierwszy, ale nie chciałam byś zrobił to właśnie tak.

Nie... - odpowiadam szybko, bo tego jestem pewna. - Nie mogę żałować czegoś, czego pragnęłam. Nie mogę żałować, bo dzięki tobie wiele zrozumiałam. Nie mogę żałować, ponieważ chwile spędzone z tobą zapamiętam na zawsze. Nie mogę żałować, bo gdyby tak było, to teraz nie czułabym tego, co czuje. Nie mogę żałować, bo w tak krótkim czasie nauczyłeś mnie, jak to jest, być dla kogoś ważnym. Nie mogę cię o nic winić. Nie mogę wymagać, byś został. Nie mogę, bo jesteś dla mnie zbyt dobry...


Przysuwam się, przylegam do ciebie. Delikatnie muskam po raz ostatni twoje usta. Ostatni raz gładzę cię po kującym zaroście. Ostatni raz moje oczy mogą cieszyć się widokiem twojej twarzy. Widzę cię ostatni raz. Odwracam się. Pośpiesznie idę oświetlonymi uliczkami parkowymi. Nie chcę cię ranić, ale:



- Kocham cię, Zbyszku...Żegnaj mój ukochany. Żegnaj mój przyjacielu. Byłeś tym jedynym. Jedynym dla mnie...



~*~*~ 

To nie jest jeszcze koniec ;)
Wiem, że to opowiadanie jest dość dziwne, bo oboje nie mogą się zdecydować na prawdę w uczuciach, ale tak miało być do dzisiejszego rozdziału.
Strasznie cieszę się, że Zostawiłyście tyle komentarzy, że nie zapomniałyście o tym blogu Jesteście kochane :*
Kari dla ciebie :*
Zostały dwa, może trzy i epilog. Będę z wami tylko trzy/cztery tygodnie tutaj ;(
Będzie mi tego brakować, ale mam nadzieje, że będziecie też na innych moich blogach ;)
Wczoraj pojawił się na Add me wings nowy :) No i pierwszy raz informuję na forum publicznym o moim nowym blogu. Małżeństwo, kłótnie, łzy, chwile radości, ale i cierpienia. Po prostu Pozory małżeństwa ;) gdzie pojawił się już prolog ;) 
Ps. Nie chcę wam dalej zaśmiecać gg, więc pomóżcie mi i wpiszcie się do zakładki ;)
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :*


23 komentarze:

  1. Bardzo, bardzo mi się podoba :) Jestem ciekawa dalszego losu Zbyszka i Gabrysi :) Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Losy powoli się kończą :(
      Cieszę się, że się podoba i że dotarłaś :P
      Pozdrawiam,
      Dzuzeppe :*

      Usuń
  2. Szkoda, że już niedługo koniec, mam nadzieję, że skończy się szczęśliwie dla nich obojga :)
    czekam na kolejny:)

    pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Oni nie będą w stanie o sobie zapomnieć. Ciekawe jak długo Zbyszek wytrzyma i jak szybko zacznie jej szukać! Zacznie jej szukać jestem tego 100% pewna, musi!!!!! To jest jedyna droga do ich wspólnego dobra!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe jak długo bez siebie wytrzymają... I jak ta rozłąka na nich wpłynie... Mam nadzieję że wszystko zakończy się dobrze. Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe jak długo wytrzymają bez siebie.. :3
    ciekawe też co z tego wyniknie :p
    mam nadzieje że będzie dobrze :D
    czekam niecierpliwie na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Czym sobie zasłużyłam na oficjalnego buziaka ? :* Wiesz, że lubię to co robisz i nie piernicz mi o braku weny :P Nie wpisuję się ;P informuj mnie o wszystkim :*:* /Kari ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak przestanę informować, to co? :P
      Oficjalnego buziaka dostajesz za te rozmowy nasze, niekoniecznie o blogach ;)
      Bużka :*

      Usuń
  7. Smutne to pożegnanie.... jestem ciekawa czy jeszcze kiedyś się spotkają, oby;)
    Pozdrawiam serdecznie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na XXV rozdział http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/

      Usuń
  8. szkoda mi ich :( Mam nadzieję, że będą razem ^^ Doprawdy bardzo smutne pożegnanie ;)
    Czekam na nn :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Smutno mi po tym rozdziale :( Ciekawa jestem kto zrobi pierwszy krok ;) Jak zwykle świetnie! ;*
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie też zawsze zastanawiało to dlaczego ludzie wolą cierpieć i milczeć niż wyznać swoje uczucia? Dziwniejsze jest to tym bardziej dla mnie że nie znam na to odpowiedzi a sama postąpiłam kiedyś tak samo. Ja wierzę że oni się jeszcze spotkają, że któreś nie wytrzyma i zdecyduje się na ten krok naprzód ku szczęściu. Kiedy ich uczucia wyjdą na światło dzienne wszystko stanie się prostsze. To niby tylko dwa słowa. Dwa słowa od szczęścia wystarczy powiedzieć: Kocham cię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja właśnie teraz wolę chyba cierpieć... Tego nie można zrozumieć, trzeba przeżyć... Im kiedyś wyjdzie to na dobre, przecież to tylko fikcja...
      Pozdrawiam,
      Dzuzeppe :*

      Usuń
  11. smutno jakoś się zrobiło :( nie chce żeby się kończyło :( <3
    Śświetne <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musi się skończyć. inaczej pozory się nie zaczną na dobra :P
      Pozdrawiam,
      Dzuzeppe :*

      Usuń
  12. Bosz jak oni mnie denerwują :P Jedno i drugie wie, że nie wytrzymają bez siebie i się tak oszukują. Oszukują sami siebie zadając sobie przy tym ból, a wystarczy powiedzieć dwa proste słowa: kocham cię.

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślałam, że wreszcie zmądrzeją choć na koniec. Bartman mnie wkurza! :P Dupa nie facet! Pierdzieli o księżycu zamiast wziąć los w swoje ręce! Tych szeptów o wyznaniu miłości nie słyszeli? A szkoda.
    Oni długo bez siebie nie wytrzymają. Obstawiam, że dziewczyna będzie się bała dalszego ruchu, ale Zbyszek może przyjdzie po rozum do głowy!?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozum to on ma zawsze ze sobą, tylko czy go używa???
      Zbyś i Gabi się zmienią, a potem zobaczymy jak będzie ;)
      Pozdrawiam,
      Dzuzeppe :*

      Usuń
  14. Przepraszam za wyrażenie ale to dwójka jest durna do kwadratu! Co im szkodzi powiedzieć o swoich uczuciach? Kto się boi, nie żyje, nie żyje pełną piersią. Oni wolą dusić w sobie uczucia sprawiać sobie świadomi psychiczny ból niż powiedzieć te dwa z pozoru proste słowa, że się kocha.
    Ja wiem, że te para nie wytrzyma długiej rozłąki i jeszcze z uśmiechem na twarzy wpadną sobie w ramiona.
    Całuję, Daja;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Kochają się. I to bardzo. Tylko dlaczego nie chcą ryzykować.
    Ciekawe, które z nich zrobi pierwszy krok :)
    Buziak :***

    OdpowiedzUsuń
  16. Szkoda, że niedługo koniec. Oby Zbyszek z Gabi powiedzieli co czują do sibie bo z czasem może być już za późno na takie wyznanie. Czas pokaże co z tego wyniknie.

    OdpowiedzUsuń