Wyłączcie sobie to na górze, a włączcie poniższe, proszę ;)
Gabi
Czego tak właściwie mi potrzeba? Wielkiego, nowoczesnego domu? Wypasionego domku letniskowego w różnych częściach kraju jak i poza jego granicami? Pieniędzy na dosłownie każdą zachciankę? A może jednak pragnę wielkiej, spełnionej miłości, gromadki dzieci i tej jedynej, najważniejszej w życiu osoby, dla której będę mogła poświęci wszystko? Albo może pragnę żyć na ulicy i nie zwracać uwagi na wszystko to, co mnie otacza? Może chce umrzeć i być blisko taty? Może kiedyś jeszcze się tego dowiem, bo teraz nie potrafię o tym myśleć.
Delikatnie wyswobadzam się z twoich objęć, ubieram koszulkę i schodzę na dół. Jeszcze raz przyglądam się wnętrzom, które widziałam wieczorem. Dotykam każdej pamiątki, zerkam na każde zdjęcie. Starsi ludzie a wokół nich uśmiechnięte od ucha do ucha szkraby ze śmiejącymi się tęczówkami. Twoi dziadkowie, Kasia, dwójka innych dzieci i ty. Małe dzieci szczerze kochające swoich dziadków ze wzajemnością. Niby to rodzice są najważniejsi dla dziecka, ale nie zawsze. Przecież dziadkowie są naszymi dobrymi duszkami, którzy od wszystkiego nas chronią. Tylko dla czego niektórzy nie mogą doświadczyć tego, by poznać swoich tak bliskich krewnych?
- Dlaczego mi tak szybko zwiałaś z łóżka? - obejmujesz mnie swoimi ciepłymi ramionami.
- Tak sobie chciałam trochę czasu pobyć sama i pomyśleć... - wtulam się w ciebie, czując przyjemne ciepło emanujące od twojego ciała. Czy każdy poranek nie mógł by tak właśnie wyglądać? Ja w twojej koszulce i ty przyciągający mnie do swojej piersi. Para idealna... - Co zamierzasz robić dalej?
- Dalej to znaczy?
- No kiedy już się rozejdziemy każdy w swoją stronę, kiedy nie będziesz zasypiał i budził się przy mnie każdego dnia, kiedy to nie mi będziesz szeptał czułe słówka na dzień dobry i dobranoc, kiedy to nie mnie będziesz całował po całym ciele. Wtedy, kiedy już o mnie zapomnisz...
- Nie mów tak... - obracasz mnie w swoją stronę - Gabrysia, ja wiem, że jestem skurwielem i spieprzyłem naszą relację już na starcie, ale ja nie zapomnę... To były... Nie. To są najwspanialsze chwile w moim życiu.
- Ale na pewno nie lepsze od tych, gdy stoisz na podium, śpiewasz polski hymn i wpatrujesz się w biało czerwoną flagę... Nie oszukuj mnie i siebie. To siatkówka jest twoją pasją, miłością i to jej nigdy nie zapomnisz. Ja jestem tylko chwila... Przeminę, zniknę, ale ona i ty zostaniecie. O mnie nie usłyszy świat, jako najlepszym atakującym MŚ w Polsce. To nie mnie będą pokazywać w telewizjach całego świata. To nie mnie będziesz całował po meczu finałowym, bo to nie mnie będziesz kochał... Ja jestem odskocznią. Chwilowym zapomnieniem... Proszę cię tylko o to, żebyś sprawił, abym i ja oddała się tej chwili zapomnienia przez ten czas, który nam jeszcze pozostał... - Bo my razem szansy na więcej nie mamy, ale osobno możemy jeszcze spróbować szczęścia. Tylko dlaczego widzę ten smutek w twoich oczach?
- Obiecuję ci, że zrobię wszystko, żebyś się zatraciła - delikatnie muskasz moje wargi. - Obiecuję, że tego nigdy nie zapomnimy - ponownie czuję smak twoich ust. Tym razem bardziej stanowczo i władczo wpijasz się we mnie. - Przepraszam, że to spieprzyłem...
Próbuję jakkolwiek przeanalizować twoje słowa, ale nie potrafię. To nie ty wszystko spieprzyłeś a ja. To ja nie potrafię powiedzieć prawdy o tym, co czuję. Ta ja duszę wszystko w sobie i niszczę nam obojgu życie. To ja się w Tobie zakochałam. Naiwna, głupia, dziewucha z przedmieść, która kiedyś marzyła o wielkiej miłości, a spotkało ją rozczarowanie życiem. Dziewczyna, która jako prostytutka spotkała miłość, która nie może mieć miejsca. Dziewczyna, która nie ma przyszłości. Zakochana Gabriela Nawacka...
Istnienie dwóch ciał. Odległych od siebie prawie tak bardzo, jak ta odległość dzieląca Słońce od Neptuna. Każde inne. A razem stanowią scaloną jedność, której, chociaż przez tą krótką chwilę, nic nie jest w stanie rozdzielić. Ani burza za oknem. Ani trzaskające w pobliskie drzewa pioruny. Ani nawet tak wielka różnica w wykonywanych zawodach. Oni teraz, przez krótką chwilę, zatracają się w sobie. Tracą poczucie władzy, możność logicznego myślenia, chęć opanowania emocji. Oni mają tylko siebie. Mogą ukazać swoją bezsilność wynikającą z zaistniałego w najbliższym czasie pożegnania. Mogą ukazać cierpienie, gdyż wiedzą, że to ich ostatnie chwile razem. Mogą okazać szczęście ze skrzyżowania ich dróg tydzień temu. Mogą się kochać, bo pieprzenie nie jest już dla nich...
Zbyszek
Co znaczy "być", jeśli nie można żyć pełną piersią. Po co udawać szczęśliwego, jeśli w środku dusimy się z tęsknoty, smutku, cierpienia. Dlaczego lepiej być nieszczęśliwszym męczennikiem nić radosnym optymistą. Tylko dlaczego ludzkie szczęście jest tylko chwilowym odurzeniem, a nie tak jak by się chciało, całodobowym napawaniem się tym, czego pragniemy? Z jakiego powodu wolimy czasami dusić w sobie coś bardzo ważnego, zamiast wyznać prawdę w nienaruszonym przez naszą cenzurę stanie. Przecież powinniśmy być szczerzy. Powinniśmy prawdziwie kochać, a nie tylko tak myśleć...
Środek wakacji. Jedne z ostatnich dni słodkiego wypoczynku. Kilka wspomnień, pozostałych w moim sercu i umyśle na lata. I ta myśl, że to piękne coś musi się kiedyś skończyć. Że ta chwila dobiegnie końca już jutro. Po upływie tych dwudziestu kilku godzin rozstaniemy się najprawdopodobniej na zawsze. Ale nie teraz. Muszę się cieszyć, korzystać z tej każdej sekundy, która nam pozostała. Muszę zapamiętać rysy twojej twarzy już na zawsze; muszę zapisać w pamięci dźwięk twojego głosu; muszę zapisać już na zawsze w głowie te wszystkie wspólne chwile. Muszę przestać czuć, bo inaczej zwariuję bez ciebie.
- Mała księżniczka... Moja mała księżniczka... - delikatnie sunę pocałunkami po odsłoniętym karku. - Prześpisz cały czas, który nam został - śmieję się, widząc, że już nie śpisz.
- Trzeba było dać mi w nocy spać - muskasz moje wargi.
- Mam pewną propozycję. Tylko pytanie czy jesteś w stanie zaufać mi, nic o niej nie wiedząc?
- No niech sobie pomyśle... Możesz wywieść mnie do lasu, zgwałcić i porzucić ledwo żywą, ale chyba mogę się zgodzić - uśmiechasz się tak, jak buzia Słoneczka z Teletubisiów. Nie udajesz. Ty na prawdę jesteś szczęśliwa.
- To zostawiam cię samą. Masz czas, żeby się wziąć prysznic, ubrać i co tam chcesz, a za godzinę spotykamy się na dole - przelotnie czuję smak twoich ust, by już po kilku sekundach zbiegać radośnie po schodach.
Tak bardzo chcę móc powiedzieć ci to, że nie jesteś już tylko dziewczyną, z którą powiązany jestem tylko chorym układem. Tak bardzo chciałbym móc spotkać cię jeszcze raz i poznać na nowo. Spróbować bez żadnych głupich zasad i mniemania o sobie przez pryzmat czegokolwiek. Chciałbym spotkać cię jeszcze raz, tak normalnie. Zaprosiłbym cię na randkę. Poszlibyśmy na spacer po Rzeszowie. Pokazałbym ci moją gwiazdę, która świeci dla mnie. Przynajmniej tak myślę. To z tobą spędzał bym wszystkie wolne chwile. To ty powinnaś być już na zawsze przy moim boku...
W głowie powoli zaczyna układać mi się pomysł na to, jak spędzimy ten wieczór. Wiem już, że to nie będzie zwykła kolacja. To nie będzie jeden z kolejnych wieczorów jak te z tanich komedii romantycznych. To nie będzie nierealne zjawisko nieosiągalne zwykłym śmiertelnikom, a my przecież jesteśmy tylko ludźmi. To będzie nasz chwila. Chwila, które stanie się wspomnieniem zagnieżdżonym głęboko w sercu. Przeżycie, które sprawi, że już na zawsze będziemy blisko siebie. Z Ziemi takie niby małe, a w rzeczywistości ogromnie wielkie. Sprawię, że każde twoje spojrzenie w tym kierunku sprowadzi na ciebie masę wspomnień. Sprawię, że zapamiętasz mnie na zawsze...
Łapię cię za rękę, a ty nie stawiasz sprzeciwu, tylko mocno zaciskasz palce z moimi. Zamykam dom. Powoli prowadzę cię nad jedno z moich ulubionych miejsc tutaj. Nie obchodzi mnie to, że z każdej strony napotykamy się na ciekawe spojrzenia ludzi. Nie liczą się ciche komentarze na nasz temat. Liczy się ta chwila. Nas dwoje. Osoby wyglądające na szaleńczo zakochane, a przecież tak nie jest. Dochodzimy do celu. Dłońmi zakrywam ci oczy i prowadzę w odpowiednie miejsce, stąpając za tobą. Widzę uśmiechnięte twarze dwójki staruszków, trzymających się za ręce. Słyszę ja pewna pani mówi do męża "to dopiero jest miłość", a mężczyzna odpowiada jej "my też tak wyglądaliśmy kiedyś kochanie, ale ja nadal cię kocham i tak już pozostanie". Czy nie moglibyśmy być za parę lat tacy jak oni?
Odsłaniam ci oczy, pokazując piękno krajobrazu. Nie mówisz nic, a jedynie wtulasz się we mnie. Siedzimy tak nieprzyzwoicie dużo czasu, ale nie doskwiera nam nawet chłód nocy, bo ta jest wyjątkowo ciepła. Plaża nad jeziorem już dawno opustoszała. Nie ma już wścibskich spojrzeń, ukradkowych uśmiechów, fascynujących wywodów na nasz temat. Jestem ja. Jesteś ty. Jest gwieździsta noc. Jest jedna gwiazda.
- Popatrz na Księżyc - szepcę.
- Po co?
- Popatrz i słuchaj tego, co mówię... Jeśli dwie osoby muszą się rozdzielić, to muszą mieć jedną rzecz, która zawsze będzie im o sobie przypominać. Jedna chwila, która sprawi, że wszystko powróci... Pragnę, abyśmy i my mieli taką rzecz. Pragnę, żeby było to coś, co wszędzie na Ziemi wygląda tak samo. Pragnę, abyś patrząc na Księżyc przypominała sobie ten czas, który razem spędziliśmy. Pragnę, móc wpatrywać się w ten jeden punkt i myśleć o tobie. Pragnę, aby to był nasz symbol. Pragnę, aby to połączyło nas już na zawsze... - każde słowo wypowiadam z dokładnością przekazu, jaki ma nieść. Każde słowo znaczy więcej, niż się wydaje. Każde słowa ma wielką wartość. Każde płynie prosto z mojego serca.
- Obiecuję, że nigdy nie zapomnę. Obiecuję, że każde spojrzenie w tym kierunku, przywoła mi ciebie. Obiecuję, że już na zawsze będziesz tam na dnie - przykładasz ręką do swojego serca. - Już zawsze tam będziesz...
~* ~*~
Chyba wyszłam z wprawy. Przepraszam...
Wiem, że mnie nie było, że nic się to nie pojawiało, ale nie miałam warunków, by pisać.
Musicie mnie zrozumieć i spróbować wybaczyć ;)
Dziękuję bardzo Maniek, bo bez niej nie było by poprzedniego rozdziału ;*
Dziękuję, że nadal jesteście ;*
Całuję, Dzuzeppe ;*
Ps. Rozdział dla Kari, bo się zainteresowała, prosiła, motywowała i dawała pomysły na rozdział ;* Kari moja propozycja jest aktualna, czekam tylko na twoją opinię ;)
Klepnę sobie pierwsze, bo wrócę tutaj zupełnie niedługo;*
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, że moje serce cholernie raduje się z Twojego powrotu, wiesz? Wyczekiwałam wiadomości na gadu od ciebie, a nawet sprawdzałam bloga, bo "może o mnie zapomniała albo nie miała jak poinformować" I nareszcie jest! Stęskniłam się z Tobą i nimi.
UsuńGabi zasługuje na szczęście. Na szczęście u boku Zbyszka. Oni są w sobie tak zakochani, że muszą być razem. Jednocześnie, boją się odrzucenia, bo może ta druga strona nic nie czuje, może był to dla niej "tylko ten układ"
Piosenka, nadał uroku temu rozdziałowi, że aż uroniłam łzę na końcu. Nie możesz rozdzielić tej cudownej dwójki. Proszę. Oni są dla siebie stworzeni i długo bez siebie nie pociągną.
Całuję, Daja;*
Coś tak przeczuwam, że przy następnym rozdziale, piosence i końcowych słowach nie tylko ty uronisz łzę ;)
UsuńZbysiu coś taki romantyczny :D
OdpowiedzUsuńChciałabym żeby im się udało i żeby byli razem, zasługują na to, zwłaszcza Gabrysia. Mam nadzieje, że Bartman dotrzyma słowa i nie zapomni o Gabi, liczę na to, że nawet jeśli teraz będą musieli się zostać ze względu na grę Zbyszka to w niedługiej przyszłości znowu do siebie wrócą ;)
OdpowiedzUsuńCzy do siebie jeszcze wrócą, to tego jeszcze ja sama nie wiem ;p
UsuńZbyś wyjeżdża teraz na zgrupowanie, a potem włochy, więc nie wiadomo jeszcze, czy zapomni czy dotrzyma obietnicy.
Pozdrawiam
Dzuzeppe ;*
oo jesteś w końcu <3
OdpowiedzUsuńuwielbiam ich, uwielbiam opowiadanie i uwielbiam ciebie ;p
Moje ukochane opowiadanie :D
Dziękuje i równocześnie cieszę się, że się podoba ;)
UsuńPochlebiasz mi ;*
Nie wyszłaś z wprawy. Ten rozdział mi się bardzo podoba, chociaż spędzają razem ze sobą ostatni wieczór. Jestem ciekawa jak to dalej z nimi będzie. Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńWitam !! :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, szczególnie końcówka ! :D
czekam na kolejny :D mam nadzieję, że ukażę się już niedługo :D
pozdrawiam ;*
ps. zapraszam na mój nowy projekt na-przekor-innym.blogspot.com
Mam nadzieję, że do siebie wrócą :) Jestem jednak pewna, że to nie OSTATNI wieczór ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ;3
Pozdrawiam :*
Mimo to, że będą zmuszeni rozstać się na tak długo myślę, że ich uczucie nie jest na tyle kruche, aby pokonały go kilometry. oczywiście będzie im trudno, lecz przecież jest to nieuniknione. Zbyszek jest sportowcem. Musi wyjeżdżać, jest wręcz na te dalekie wyjazdy skazany. Trzymam kciuki za nich, żeby przetrwali tą ciężką próbę. :)
OdpowiedzUsuń+ #4 na www.asertywni.blogspot.com
Pozdrawiam. :)
Jak dobrze, że wróciłaś! ;* Potrafiłam dwa razy dziennie sprawdzić czy aby przypadkiem nie dodałaś rozdziału ;) jak zwykle się na Tobie nie zawiodłam :) Rozdział świetny. :) Bardzo lubię Twój styl pisana;) I Zbyszka w takim wydaniu ;) I Gabrysie :) Czekam na kolejny! ;*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nawet nie przypuszczała, że moje opowiadanie będzie mieć tylu fanów, takich jak ty ;)
UsuńJestem, jestem i ja!!! Cieszę się, że wróciłaś i wcale nie wyszłaś z wprawy!!
OdpowiedzUsuńKurcze no!! Musi być jakaś szansa, żeby byli razem! Przecież mimo całej przeszłości i okoliczności ich poznania oni pasują do siebie i co najważniejsze są w sobie zakochani po uszy!!
Wiesz, że bardzo mi się to podoba prawda? Już ci tyle razy mówiłam jak lubię twój styl pisania :) A dziękuję za dedykację :):):) P.S cały czas się zastanawiam co zrobić, wiem że nie dorastam ci nawet do pięt :* / Kari :*
OdpowiedzUsuńA ile razy ja ci już mówiłam, że przesadzasz ;*
UsuńNadal czekam na odpowiedź ;)
Całuję ;*
w końcu jest i jest cudowne:** Piszesz naprawdę dobrze i widać to w każdym słowie:) Czekam na następne i mam nadzieję, ze powiedzą sobie KOCHAM CIĘ:*
OdpowiedzUsuńw wolnej zapraszam do siebie;*
http://gdysiatkowkajestcalymzyciem.blogspot.com/
Ohohoho wróciłaś! ;*
OdpowiedzUsuńJakie wyjście z wprawy, co? Cicho, bo głupoty pleciesz, jest idealnie ;)
UsuńNie rozumiem tylko ich. Kochają się oboje, wysyłają sobie sygnały, a wciąż nie mogą się przyznać przed sobą i po prostu żyć długo i szczęśliwie. Kochać się prawdziwie.
kocham takiego romantycznego Zbysia. Jest taki inny, taki uroczy ;)
Dziękuję Ci za niego ;*
Życzę weny i pomysłów na dalszy ciąg, na który czekam niecierpliwie ;*
buźki ;*
Zakręcona ;)
Pomysły już tylko na epilog mi potrzebne ;)
UsuńKoniec się zbliża ;P
Pozdrawiam ;)
Miło, że w końcu wróciłaś, bo już myślałam, że całkiem o nas zapomniałaś ;)
OdpowiedzUsuńOni są dla siebie stworzeni, kochają się, pokazują to sobie, ale nie potrafi im to przejść przez usta. Czasami ciężko powiedzieć te dwa magiczne słowa, ale też i warto by być szczęśliwym. Moim zdaniem oni długo bez siebie nie wytrzymają. Tylko nie wiem które pierwsze wymięknie i przyjdzie do drugiego :)
ja tu wrócę
OdpowiedzUsuńJestem znowu. Aż mi głupio, że aż tak długo mnie tu nie było i tak bardzo jestem spóźniona.
OdpowiedzUsuńJakie to śliczne :* jest słodko, ale nie mdlo. Tylko tyle, że czeka ich gorzki smak rozstania. Oboje zaczynają już czuć ten ból. Ta gorycz, która będą czuć. Zdają sobie sprawę, że to wszystko mogłoby się potoczyć. Mogli inaczej rozpocząć znajomość. Teraz nie musieliby myśleć o rozstaniu. Jednak los chciał inaczej. Oni chcieli inaczej. Ale jeszcze nie wszystko stracone. Jeszcze mogą wszystko naprawić, nadać sobie inny bieg. Wystarczy, że porozmawiają. Powiedzą szczerze o uczuciach. Wystarczy
Budzik:***
Nieprawda nie wyszłaś z wprawy. Rozczulił mnie ten rozdział, szczególnie gdy pomyslałam sobie że im wystarczy tak niewiele by by szczęśliwym muszą tylko wyznać sobie wzajemnie co do siebie czują. Nie zgadzam się z tym że oni nie wyglądają na zakochanych w sobie, o ty mówią wszystkie gesty uśmiechy i to jak i do siebie ciągnie. Szkoda mi Gabrysi że nie widzi dla siebie lepszej przyszłości, nie można tak myśleć! Przecież na teraz tą lepszą przyszłość na wyciągniecie reki. Motyw z księżycem mi samej jest nieźle znamy i sama go praktykuję :)
OdpowiedzUsuńW końcu jestem.
OdpowiedzUsuńTakiego Bartmana, to ja dawno w świecie blogowym nie spotkałam :D Ale on jest facetem do cholery! Mógłby powiedzieć co myśli, co czuje a nie pierdzielić o jakimś znaku na Księżycu :/
Gabi nie dziwię się tak bardzo, że boi się powiedzieć. Jest w końcu wynajęta na tydzień, a to, że się zakochała nie czyni jej gorszą od innych, bo ma takie samo prawo do miłości.
Wyżej przeczytałam, że Zibi będzie w Rzeszowie? To pewnie się spotkają, bo nie wytrzymają długo bez siebie. Bartman sam twierdzi, że trzeba być szczerym także niech będzie!
Nie wiem, co jest z tym obrazem u mnie, bo już był poprawiany, inaczej się nie da. Innym pokazuje się ok. Pisz na gg jak nie widzisz :)
Pozdrawiam :)
Gabi i Zbyszek zbliżają się milowymi krokami do rozłąki. I nie rozumiem jednego- co stoi na przeszkodzie żeby normalnie być razem, tak jak teraz? Dlaczego nie powiedzą drugiej stronie co czują? Po co te wszystkie ckliwe obietnice patrzenia w księżyc i zapamiętywania wspólnie spędzonych chwil, nie lepiej mieć tę ukochaną osobę obok siebie każdego dnia? Bez kitu, przecież wystarczy powiedzieć: "mam w dupie konwenanse, chcę być z tobą i nic mnie nie obchodzi"! Bartman już rozpacza i przeżywa depresję z powodu utraty Gabi. Boże, co to za facet?! Ma dziewczynę koło siebie, na wyciągnięcie ręki i nie potrafi tego po męsku rozegrać? Gabriela wcale nie lepsza. Eh, nie mam siły do tej dwójki. Denerwuje mnie to niezdecydowanie i przeżywanie w środku rozpaczy, zamiast dorosłego podejścia do tematu.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem w jaki sposób to zakończysz :)
Pozdrawiam, S. :*
To jest po prostu genialne... Popłakałam się... Oni nie mogą się rozstać, po prostu nie mogą. Muszą powiedzieć sobie prawdę i być razem już do końca. Tylko na tyle mnie dziś stać...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam A. ;*